Rafał Trzaskowski przekroczył prędkość
We wtorek 31 stycznia Rafał Trzaskowski udzielił wywiadu w programie "Gość Wydarzeń" na antenie telewizji Polsat News.
Prezydent Warszawy odpowiadał m.in. na pytania dotyczące planów wprowadzenia w centrum miasta strefy czystego transportu. Polityk tłumaczył również, dlaczego nie zdecydował się na wprowadzenie w Warszawie zakazu nocnej sprzedaży alkoholu oraz poinformował, że obecnie w stolicy kraju mieszka około 300 tys. Ukraińców.
Po zakończeniu programu, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej opuścił budynek przy ul. Ostrobramskiej, wsiadł do swojego samochodu i udał się w kierunku Trasy Siekierkowskiej. Jak ustalili dziennikarze "Faktu", poruszał się po niej niezgodnie z obowiązującymi przepisami.
Prezydent Warszawy został nagrany
"Fakt" opublikował nagranie, na którym widać, jak samochód, którym porusza się prezydent stolicy przekracza dopuszczalną prędkość.
Według naszych pomiarów, w miejscach, gdzie ograniczenie prędkości wskazywało 60 km na godzinę, jechał on ok. 80 km na godzinę. Z kolei tam, gdzie znak wskazywał ograniczenie do 80 km na godzinę, polityk PO pozwalał sobie na jazdę z prędkością ok. 100 km na godzinę - czytamy w serwisie "Fakt".
Dziennikarze portalu zwrócili się do wydziału prasowego stołecznego Ratusza z pytaniem o to, dlaczego prezydent miasta złamał przepisy ruchu drogowego. Jak dotąd nie otrzymali odpowiedzi.
Odpowiedź ratusza
Sam polityk nie zabrał głosu w sprawie. Portal gazeta.pl skontaktował się natomiast z rzeczniczką ratusza.
Monika Beuth przekazała, że samochód prowadził kierowca prezydenta.
Po wywiadzie w Polsacie prezydent Rafał Trzaskowski jechał samochodem z kierowcą, nie prowadził. Jeśli pan kierowca przekroczył prędkość, to taka sytuacja oczywiście nie powinna mieć miejsca.
"Pan prezydent przeprasza i dopilnuje, by to się nie powtórzyło" - dodała.
Nie tylko Rafał Trzaskowski
Włodarz stolicy nie jest jedynym politykiem, który nie zastosował się ostatnio do przepisów drogowych panujących w Warszawie.
Kilka tygodni temu "Fakt" informował o incydencie związanym z Waldemarem Budą. Minister rozwoju i technologii po udzieleniu wywiadu w państwowym radiu wsiadł do samochodu i udał się w kierunku siedziby swojego resortu.
Jak podają dziennikarze "Faktu", powołując się na informacje świadków, Waldemar Buda miał dwa razy zignorować znaki zakazu wjazdu i jechać pod prąd. Ponadto szef resortu miał także wyprzedzać na podwójnej linii ciągłej.

lena