W okupowanym przez Rosjan Chersoniu na południu Ukrainy leki skończyły się praktycznie już w drugim tygodniu, mówi Nakhmet Arif-Ogli Ismailov, który pracuje w tym mieście jako wolontariusz. - Apteki są puste - dodaje. - Na początku było to bardzo przerażające. Było wiele pojazdów okupantów. W mieście było bardzo niewielu mieszkańców. Było wiele punktów kontrolnych. Sprawdzali, czy masz gotówkę, dokumenty - relacjonuje Ismailov. Rosjanie kradną na ulicach Chersonia auta, które im się podobają, celując przy tym do ludzi z broni.