Spis treści
- Były szef MON w piątek w prokuraturze usłyszał zarzuty
- Prokurator zabrał głos po przesłuchaniu Błaszczaka
- Mariusz Błaszczak w prokuraturze. PiS zorganizował protest
- Kaczyński w obronie Błaszczaka
- KO i Hołownia: Błaszczak nie powinien pełnić funkcji publicznych
- Sejm uchylił immunitet byłemu szefowi MON
- Ujawnienie planów obronnych
Były szef MON w piątek w prokuraturze usłyszał zarzuty
– Złożyliśmy wniosek o wyłączenie prokuratora oskarżającego. (...) Był on zaangażowany politycznie, nie ma tu zachowanej bezstronności, ale taka jest ta władza. Nie po to siłą przejmowali prokuraturę, żeby być bezstronnymi. Ten reżim kiedyś upadnie. Żeby polska była wolna i bezpieczna, prezydentem musi być ktoś taki, kto zagwarantuje to. Tym kimś, jest Karol Nawrocki – powiedział Mariusz Błaszczak po wyjściu z prokuratury.
Dodał, że „odtajniając te dokumenty miał na celu to, żeby nie wróciła linia Wisły”.
– Wczoraj jednak Sejm podjął uchwałę popierającą rezolucję PE, że władze polskie będą pozbawieni kontroli nad polskim bezpieczeństwem. Dlatego tak ważne jest, kto będzie prezydentem RP – powiedział.
Ocenił, że „to są zarzuty w mojej ocenie bezzasadne”.
– Miałem prawo i obowiązek, żeby archiwalne dokumenty zostały odtajnione. (...) Mamy zarzut bezzasadny, mamy hucpę. Rządzący nie potrafią rządzić i ta decyzja była częścią tej hucpy – mówił.
Podkreślił, że „bez wahania” zrobiłby to jeszcze raz.
Prokurator zabrał głos po przesłuchaniu Błaszczaka
Prokurator Marcin Maksjan przekazał po przesłuchania, że śledczy ogłosili Mariuszowi Błaszczakowi zarzutów.
– Pan poseł nie przyznał się do zarzucanego czynu. Złożył wyjaśnienia. Odpowiadał na pytania obrońców, nie chciał odpowiadać na pytania prokuratora. Nie stosowano środków zapobiegawczych. Przesłuchanie było rejestrowane – podkreślił.
Dodał, że „jeżeli chodzi o zarzut, to chodzi tu pokrótce o to, ze prokuratura zarzuca panu Błaszczakowi, że jako minister obrony przekroczył swoje uprawnienia i wydał decyzję o zniesieniu klauzuli tajności z dokumentów szczebla strategicznego”.
– Z fragmentów tych dokumentów wbrew ustawie pan minister zdjął klauzulę tajne/ściśle tajne. (...) Wykorzystał także te dokumenty w trakcie kampanii, przedstawił je na profilu partii – mówił.
Prokurator zauważył, że „chodziło o czas prowadzenia operacji obronnej, określenia rubieży i przyczółków obronnych, terminu przebycia sił sojuszniczych”.
– Działał tym samym na szkodę interesu publicznego. Takie jest stanowisko prokuratury. Za popełnienie tego zachowania grozi odpowiedzialność karna od 1 do 10 lat więzienia – wskazał.
Zaznaczył, że „pan minister i jego wniosek złożyli wniosek o wyłączenie prokuratora. Prokurator nie uwzględnił tego wniosku”.
– Można się spodziewać, że niedługo akt oskarżenia zostanie skierowany do sądu – wskazał.
Prokurator zauważył, że „to są bardzo ważne dokumenty”.
– Te dokumenty dostały kategorię archiwalną A, czyli że miały zostać przechowywane cały czas jako tajne/ściśle tajne. Minister ma prawo zdjąć klauzulę odtajnienia dokumentów. Nie ma jednak dowolności. Muszą być jednak przesłanki merytoryczne. One tutaj się nie pojawiły – ocenił.
Przypomniał, że ówczesny szef sztabu generalnego Wojska Polskiego dowiedział się o odtajnieniu dokumentów z telewizji.
– Ujawnianie czegokolwiek jest na rękę służbom białoruskim i rosyjskim. (...) Osoby, które się na tym znają, są w stanie bardzo wiele z nich wyczytać – wyjaśnił.
Mariusz Błaszczak w prokuraturze. PiS zorganizował protest
Były minister obrony narodowej, poseł PiS Mariusz Błaszczak, został na piątek, na godz. 10:00, wezwany przez Wydział do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie w celu ogłoszenia mu zarzutu i przesłuchania w charakterze podejrzanego.
W piątek o godz. 9:30 w Warszawie PiS zorganizował protest „wobec patologii obecnej władzy - rządu Tuska!”. Przed prokuraturą, gdzie stawił się Mariusz Błaszczak, oświadczenie wygłosił prezes PiS Jarosław Kaczyński, a także były szef MON.
Kaczyński w obronie Błaszczaka
– To ważny moment. Nasza obecność jest sprzeciwem wobec działania skierowanego przeciwko interesom Polski. Tu stoi człowiek, polityk, który szczególnie przysłużył się temu, by Polska miała armię. Ta sytuacja, która była wcześniej, to w zasadzie był brak armii – mówił prezes PiS.
Dodał, że „to miało poparcie ogromnej większości Polaków, ale niestety jednocześnie wywoływało wściekłość tych wszystkich, którzy pracowali nad tym, by Polska była bezbronna, by Polska była krajem bez wojska, bez armii”.
– I ci ludzie dzisiaj niestety triumfują – stwierdził.
Jarosław Kaczyński ocenił, że „dziś mamy do czynienia z fatalnym biegiem wydarzeń”.
– To, co się dzieje, jest niczym innym, tylko kolejnym ważnym punktem operacji przeciw Polsce, przeciw narodowi. Sprawa armii jest super ważna, ale także sprawa uchodźców, sprawa naszego bezpieczeństwa – stwierdził.
Zdaniem prezesa PiS „nie ma najmniejszego pretekstu, by panu Błaszczakowi stawiać jakiekolwiek zarzuty”.
– Nie złamał żadnego przepisu – ocenił.
Z kolei Mariusz Błaszczak podziękował zebranym za przybycie.
– Dziękuję, że tu dziś jesteście. Kiedy byłem pytany, czy po raz kolejny podjąłbym taką samą decyzję, to moja odpowiedź jest jedna – tak – powiedział.
Stwierdził, że „jako minister obrony narodowej miałem prawo, ale też obowiązek, żeby taką decyzję podjąć”.
– Tak traktuję swoją misję – jako posła na Sejm RP, wówczas także ministra obrony narodowej. (...) Na tym polega misja: żeby każdy skrawek polskiej ziemi był broniony. Sprzeciwiamy się podziałowi na Polskę A i Polskę B, wschodnią i zachodnią. Polska jest jedna – mówił.
Mariusz Błaszczak podkreślił, że „przygotowywaliśmy jednostki wojskowe na Lubelszczyźnie i w woj. podlaskim”.
– Nie były to tylko przygotowania, ale i konkretne działania. (...) To jednostki albo powstałe w miejsce zlikwidowanych przez pierwszy rząd Donalda Tuska, szczególnie w 2011 roku, albo w nowych miejscach. Po to, aby realnie odstraszyć agresora. Spowodować, żeby Putin nie zaatakował naszej ojczyzny – powiedział były szef MON.
KO i Hołownia: Błaszczak nie powinien pełnić funkcji publicznych
Europosłowie Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Michał Szczerba ocenili w piątek, że przesłuchanie byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka to przykład na to, jak PiS traktował bezpieczeństwo Polski. Ich zdaniem Mariusz Błaszczak powinien mieć zakaz pełnienia funkcji publicznych.
– Tłumaczenie byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka, że odtajnił nieaktualne plany, woła pomstę do nieba. Broniąc się w ten sposób jeszcze bardziej się pogrąża – ocenił z kolei kandydat Trzeciej Drogi na prezydenta, marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Jego zdaniem Mariusz Błaszczak nigdy nie powinien pełnić żadnych funkcji publicznych.
Sejm uchylił immunitet byłemu szefowi MON
6 marca Sejm zdecydował o uchyleniu immunitetu Mariuszowi Błaszczakowi, co otworzyło drogę dla prokuratury, by postawić mu zarzuty przekroczenia uprawnień w związku z tym, że jako szef MON odtajnił w lipcu 2023 roku i publicznie ujawnił we wrześniu 2023 roku fragmentu Planu Użycia Sił Zbrojnych RP WARTA-00101. To dokument z 2011 roku, dotyczący sposobu obrony przed ewentualnym atakiem Rosji.
Mariusz Błaszczak zarzucał wówczas politykom PO, że za czasów swoich rządów planowali – w razie inwazji – obronę państwa na linii Wisły oraz „oddanie napastnikowi połowy kraju”.
W piątek rano były szef MON odniósł się do sprawy na platformie X.
„Dziś o 10:00 bodnarowska prokuratura postawi mi zarzuty za to, że odtajniłem plan pierwszego rządu Tuska ws. oddania połowy Polski bez walki. Panie Tusk, Panie Bodnar - bez wahania zrobiłbym to jeszcze raz. Miałem nie tylko prawo, ale i obowiązek. Dzięki temu Polacy znają prawdę o tym jaki los szykowaliście mieszkańcom Wschodniej Polski. Dzięki temu już nikt nigdy nie wróci do takich planów. Prawda zwycięży” – napisał.
Ujawnienie planów obronnych
Ujawnienie informacji przez Mariusza Błaszczaka to – jak tłumaczyła rzecznik prasowa prokuratury – stworzenie zagrożenia zewnętrznego i wewnętrznego dla Polski, osłabienie jej pozycji na arenie międzynarodowej m.in. poprzez opublikowanie danych o współdziałaniu z sojusznikami. Prokuratura stoi na stanowisku, iż działanie byłego szefa MON podejmowane było w celu osiągnięcia korzyści osobistej. Tę korzyść – wyjaśniała – miała osiągnąć partia posła. Ujawnione informacje zostały wykorzystane w kampanii wyborczej.
Źródło: