Bartłomiej Wdowik to bohater Jagiellonii Białystok. Powołanie nie jest dziełem przypadku
Z pewnością wielu kibiców reprezentacji Polski zastanawia się, kim jest awaryjnie dowołany Bartłomiej Wdowik. Piłkarz Jagiellonii Białystok zastąpi na najbliższym zgrupowaniu kontuzjowanego Tymoteusza Puchacza. Obecność 23-latka jednak może dziwić, zwłaszcza kibiców, którzy na co dzień nie śledzą poczynań ekipy z Podlasia.
Jagiellonia w tym sezonie idzie jak burza. Na inaugurację co prawda przegrała z Rakowem Częstochowa 0:3, natomiast w kolejnych tygodniach notowała wygrane i wspinała się w ligowej tabeli. Zanotowała cztery ligowe zwycięstwa, później poległa z liderem Ekstraklasy Śląskiem Wrocław, a następnie wróciła na odpowiednią ścieżkę w czterech kolejnych spotkaniach odnosząc aż trzy wygrane i jeden remis. Po drodze odprawiła Śląska Wrocław z kwitkiem w Pucharze Polski.
Ważną postacią w tej drużynie jest Bartłomiej Wdowik, który uzbierał już 4 trafienia i 2 asysty. Nominalny lewy obrońca pełni często rolę wahadłowego, który jest motorem napędowym ataków drużyny Adriana Siemieńca. 23-latek grał w każdym meczu w tym sezonie i śmiało można powiedzieć, że to od niego skład rozpoczyna szkoleniowiec białostoczan.
Wdowik trafił do Jagielloni zimą 2020 roku z Odry Opole. Wcześniej występował w Ruchu Chorzów.
Jeżeli chodzi o jego karierę reprezentacyjną, to wyjazd na seniorską kadrę będzie dla niego absolutnym debiutem. Wcześniej grał w kadrze do lat 20 (2 mecze), a także w młodzieżówce, natomiast w drużynie do lat 21 rozegrał ledwie 20 minut.
- To sytuacja, która sprawia mi mnóstwo radości. Zostałem powołany w ostatniej chwili, ale jestem bardzo zadowolony. To po prostu spełnienie marzeń! Miło jest pojawić się na zgrupowaniu reprezentacji Polski - mówił piłkarz w rozmowie z TVP Sport.
Szansę debiutu 23-latek będzie miał już w czwartek 12 października, kiedy Polska gra wyjazdowy mecz z Wyspami Owczymi. Trzy dni później Biało-Czerwoni podejmą na PGE Narodowym w Warszawie Mołdawię.
REPREZENTACJA w GOL24
Czesław Michniewicz, Dawid Szwarga, Kosta Runjaić. Tak wyglą...
