Miejsce pamięci w istniejącym do niedawna kształcie powstało w latach 90. XX wieku staraniami kombatantów AK, przy wsparciu Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Kwaterą opiekowała się przez dłuższy czas mieszkanka Mikuliszek Józefa Pietkiewicz, a później - działacze Związku Polaków na Białorusi z obwodu grodzieńskiego.
We wtorek charge d’affaires Polski na Białorusi Marcin Wojciechowski złożył kwiaty i zapalił znicze w tym miejscu.
W rozmowie z polskatimes.pl do zdarzenia odniósł się wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk. – To jest po prostu absolutne barbarzyństwo. Pokazuje, że reżim białoruski sam się wypisuje z cywilizowanego świata, bo w cywilizowanym świecie nie ma miejsca na niszczenie grobów. Takie miejsca podlegają szczególnej ochronie. A jeżeli władze państwowe robią coś takiego, to jak najgorzej to o nich świadczy. Sam reżim wystawia sobie jak najgorszą opinię swoimi działaniami – powiedział.
Dopytywany, czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych podejmie jakieś kroki w związku ze zniszczeniem przez białoruski reżim polskich grobów, Piotr Wawrzyk wyjaśnił, że oczywiście takie, które leżą w możliwościach. – Proszę pamiętać, że rozmowy z w tej chwili z reżimem białoruskim są praktycznie niemożliwe, bo reżim Łukaszenki z jednej strony – nie chce rozmawiać, a z drugiej strony – podejmuje szereg tego rodzaju działań – mówił. Wyjaśnił, że w związku z tym sytuacja jest bardzo trudna, ale na miarę możliwości MSZ stara się jednak reagować. – Dlatego też były kwiaty złożone przez naszego dyplomatę w tym miejscu i będziemy konsekwentnie dopominali się poszanowania dla miejsc pamięci Polaków na Białorusi – dodał.
Wiceszef MSZ pytany przez polskatimes.pl, czy to zdarzenie należy łączyć z atakiem hybrydowym na polską granicę lub z pomocą Ukrainie, której udziela Polska, ocenił, że to, co się stało, wpisuje się w politykę władz białoruskich względem Polski generalnie, a miejsca pamięci Polaków na Białorusi padają tego ofiarą. – Jest to tak, bardzo przykre, żeby nie widzieć barbarzyńskie – powiedział.
