Richard Simmons zmarł zaledwie 24 godziny po tym, jak podziękował fanom za życzenia urodzinowe. Guru zdrowia, który dziesięć lat temu zniknął z oczu opinii publicznej, zyskał sławę w latach 70. i 80. po otwarciu kilku siłowni w USA i wydaniu swoich kultowych taśm fitness.
Policja: To była naturalna śmierć
O jego śmierci jako pierwszy poinformował TMZ. Policja przekazała, że była to śmierć naturalna. W marcu Simmons ujawnił, że zdiagnozowano u niego raka skóry.
W rzadkim wywiadzie dla People Magazine w powiedział niedawno, że pomimo swojego wieku „czuje się dobrze”. „Jestem wdzięczny, że tu jestem, że żyję przez kolejny dzień” . „Spędzę urodziny, robiąc to, co robię na co dzień, czyli pomagając ludziom”.
Na początku roku powiedział, że planuje wystawić musical na Broadwayu ze znanym kompozytorem Patrickiem Leonardem.
Był uwielbiany i często parodiowany ze względu na swoje ekstrawaganckie, pozytywne nastawienie do życia, które przez dekady pomogło milionom Amerykanów odzyskać formę.
Miał obsesję na punkcie zdrowia
Urodził się w dzielnicy francuskiej Nowego Orleanu i zainspirował się do dbania o zdrowie, gdy po ukończeniu szkoły średniej ważył 130 kilogramów. Po przejęciu kontroli nad swoją wagą poprzez zdrowe odżywianie i ćwiczenia, w 1973 roku przeniósł się do Los Angeles i otworzył studio fitness w Beverly Hills, gdzie prowadził zajęcia do 2013 roku.
Sukcesy jako instruktora i pełna życia osobowość zapewniły mu występy w ogólnokrajowych programach telewizyjnych. 65 filmów fitness Simmonsa sprzedało się w 20 milionach egzemplarzy. Gdy publicznie wyznał, że zdiagnozowano u niego raka, błagał swoich obserwujących w mediach społecznościowych, aby cieszyli się pełnią życia każdego dnia.
Na zakończenie podał kilka wskazówek dotyczących zdrowego stylu życia i zakończył słowami: „Jest jeszcze coś bardzo ważnego, co musisz zrobić”. „Powiedz tym, których kochasz, że ich kochasz. Przytulaj osoby i dzieci, na których Ci naprawdę zależy. Mocny uścisk naprawdę wiele daje.”
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
