Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o IPN, ale jednocześnie skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. To dla Pana zaskoczenie?
Dobrze, że podpisał, szkoda, że skierował do Trybunału, bo przecież w ten sposób rozmywa całą decyzję. To oznacza, że nacisk na Polskę ze strony Izraela będzie trwał. Prezydent właśnie stracił najlepszą okazję, gadając przez 20 minut o najróżniejszych rzeczach, żeby wysłać jasny, stanowczy sygnał do całego świata, że Polska będzie bronić prawdy historycznej i nie da się rozstawiać po kątach, chociażby przez Izrael. Co najgorsze, prezydent w ogóle się nie odniósł do tego, że od dziesięciu dni trwa politycza i dyplomatyczna agresja Izraela przeciwko Polsce i polskim interesom. Głowa państwa po dziesięciu dniach trwania właśnie takiej dyplomatyczej agresji milczy. To jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe i Ruch Narodowy zdecydowanie krytycznie patrzy na tę postawę Andrzeja Dudy. Dobrze, że prezydent podpisał ustawę - to było jedyne przyzwoite rozwiązanie, ale jednocześnie zrobił to w tak rozmyty sposób, że ciężko tego nie krytykować.
Co dalej z relacjami na linii Warszawa-Tel Awiw?
Z relacjami z Izraelem nie będzie dobrze, bo prawda o II Wojnie Światowej jest inna niż to, co Izrael zadekretował jako swoją tożsamość historyczną. Izraelczycy mają pewne dogmaty związane z II Wojną Światową. Pierwszy z nich brzmi tak, że tylko oni są narodem poszkodowanym w wyniku ludobójstwa. Drugi mówi o tym, że ludobójstwo na nich dokonane ma szczególny i wyjątkowy charakter. Wreszcie trzeci dogmat izraelski brzmi, że wszyscy poza nimi byli sprawcami albo współprawcami Holokaustu w Europie. To oznacza, że nie ma miejsca na inny naród ofiar, a prawda o II Wojnie Światowej jest przeciwko tożsamości politycznej i ideowej Izraela. Dlatego ten konflikt szybko się nie zakończy, bo oni się z tym po prostu nie pogodzą.
Jak Pan się odniesie do słów Pawła Kukiza, który na Facebooku napisał, iż "przeprasza, że wprowadził narodowców do Sejmu"?
Ruch Narodowy składa się z ludzi poważnych i dojrzałych, więc my nie będziemy opowiadać takich głupot jak Paweł Kukiz. Nie będziemy mu wypominać, że gdyby nie my, to nie zarejestrowałby swojego komitetu, albo straciłby nad nim kontrolę, bo pomogliśmy mu, żeby Janusz Sanocki nie zarejestrował komitetu za niego. Nie będziemy mu wypominać, że bez nas nie zebrałby podpisów i nie wszedłby do Sejmu. Ja nie będę mu wypominał, że przez tydzień go namawiałem w trakcie kampanii wyborczej, żeby zmienił retorykę z proimigranckiej na antymigrancką i że tylko dzięki temu uratował się w sondażach. My nie będziemy mu tego wszystkiego wypominać i nie powiemy mu "Paweł, bez nas nie byłoby cię w Sejmie. Daruj sobie tę retorykę, bo nie chcemy w takie spory wchodzić".