W tamtych dniach Przyszowice, które leżą w gminie Gierałtowice, były ostatnią polską miejscowością przed granicą z zachodnimi sąsiadami, Niemcami. Mieszkało w niej wielu działaczy narodowościowych oraz powstańców, którzy zasłużyli się dla Śląska. Kiedy rozpoczęła się II wojny światowa Przyszowice zostały przejęte przez Niemców, a mieszkańcy byli zmuszeni do wstąpienia do armii III Rzeszy.
Rosjanie zabijali wszystkich
Styczeń 1945 roku. Armia Czerwona nadciągnęła do wsi. 25 stycznia na terenie Przyszowic miały miejsce ciężkie walki, w których zginęło ponad 100 radzieckich żołnierzy. Rosjanie przejęli kontrolę nad wsią po dwóch dniach. To wtedy dla mieszkańców rozpętało się piekło. Dla czerwonoarmistów nie robiło różnicy jakiej narodowości byli cywile, w jakim byli wieku czy jakiej byli płci. Żołnierze wchodzili siłą do domów. Mężczyzn najczęściej wyprowadzano na zewnątrz, gdzie dokonywano rozstrzelania. Kobiety niezależnie od wieku były gwałcone. Jakby tego było mało, Sowieci zabierali z napadniętych domów mienie i je podpalali, pozostawiali po sobie same zniszczenia.
W samych Przyszowicach zamordowano około 69 osób. Najmłodsza z ofiar miała zaledwie dziesięć dni, najstarsza 78 lat. Obywatele Węgier i Włoch, którzy byli więźniami KL Auschwitz a udało im się uciec z marszu śmierci również zginęli. Zniszczono niemal 70 domów i zabudowań gospodarczych.
Przyczyną masakry… błąd?
Błąd topograficzny jest jedną z hipotez przeprowadzenia masakry. Żołnierze Armii Czerwonej wkraczając do Przyszowic od strony Gliwic mieli być przekonani, że znajdują się już na terytorium Niemiec. Przypuszcza się też, że mógł to być odwet za poniesione straty podczas walk na przedpolach wsi.
Rzeź w Przyszowicach była owiana tajemnicą przez długi czas. Zbiorowa mogiła wciąż była anonimowa. Aż w końcu w 2005 roku, 60 lat po tragedii, na cmentarzu we wsi odbył się symboliczny pogrzeb ofiar zbrodni.
Zainstalowana wtedy została symboliczna marmurowa tablica z nazwiskami pomordowanych.
Źródło: iknurow.pl

dś