Rodzina górnika z kopalni Pniówek od miesiąca jest w kwarantannie. Czeka na testy. "Jesteśmy bezsilni, pozostawieni sami sobie"

Agata Pustułka
Rodzina górnika z Mizerowa od miesiąca jest w kwarantannie. Czeka na testy. Rząd mówi, że sytuacja na Śląsku jest pod kontrolą
Rodzina górnika z Mizerowa od miesiąca jest w kwarantannie. Czeka na testy. Rząd mówi, że sytuacja na Śląsku jest pod kontrolą Pixabay
Premier Mateusz Morawiecki uspokaja, że sytuacja w górnictwie jest ustabilizowana. Rzeczywiście? To może przyjrzałby się gehennie, jaką przechodzi rodzina Gojnych z Mizerowa. Od czterech tygodni przebywają na kwarantannie. Górnik czeka na testy, a wyniki testów jego żony i dzieci tak "po prostu" zaginęły.

Pan Łukasz jest górnikiem kopalni "Pniówek". Po kontakcie z zakażonymi na koronawirusa kolegami okazało się, że też jest chory. Na szczęście bezobjawowo. Potwierdził to pierwszy wynik testu wykonanego u niego dopiero... 27 maja, chociaż męża wysłano go na kwarantannę już 13 maja.

Zobacz i zapamiętaj

Pan Łukasz ma żonę Monikę i dwoje dzieci w wieku 12 i 8 lat. On dostał pozytywny wynik testu już 28 maja, zaś pozostałe zaginęły. Rodzina cały czas przebywa na kwarantannie, której przedłużenia nikt oficjalnie nie zalecił. Właśnie mijają cztery tygodnie.

- Mąż od ostatniego poniedziałku czeka na kolejne badanie, którego wynik pozwoli mu wrócić do pracy, bo musi mieć dwa wyniki negatywne - wyjaśnia pani Monika. Rodzina znajduje się na skraju wyczerpania. - Jesteśmy bezsilni, pozostawieni sami sobie - mówi kobieta.

Ten przykład pokazuje jak wielki panuje bałagan w samym centrum pandemii, czyli na Śląsku, w górniczej rodzinie.

- Do sanepidu można dodzwonić się tylko w nocy. Wtedy jednak osoby dyżurujące przekazują informacje osobom pracującym na rano. W naszym przypadku błędnie wpisano daty. Zamiast 13 maja, jako datę rozpoczęcie kwarantanny, to według tych urzędowych zapisków, została zapisana data 25 maja jako jej rozpoczęcia przez męża, a zatem i przeze mnie oraz dzieci - wyjaśnia pani Monika.

W 10 dni kwarantanny napisała do sanepidu maila: - Nadal brak kontaktu z państwa strony. Gdy dodzwoniliśmy się do państwa zostaliśmy poinformowani, że w 7 lub 10 dniu powinien zostać nam wykonany test, ale w 7 dniu nawet nas nie było jeszcze w bazie i myślę, że nadal tak jest ponieważ nie ma żadnych kontroli! Czy to oznacza, że możemy iść do sklepu? Nikt się nami nie interesuje! Proszę o informację i testy!

Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Cały czas Gojnym pomagają rodzice. To oni przynoszą zakupy. - My nie wychodzimy, bo nie chcemy nikogo narażać, jeśli w ogóle jesteśmy chorzy, nie chcemy też płacić jakiś kar. Policja sprawdzała męża codziennie od 25 maja do 7 czerwca, chociaż czas jego oficjalnej kwarantanny dawno minął. To jakiś absurd. Teraz nikt nas już nie sprawdza - relacjonuje Monika Gojny. Jeśli nie otrzyma zaświadczenia, że przebywa na kwarantannie to nie dostanie wynagrodzenia za pół miesiąca.

Cały czas próbuje interweniować.

- Nie możemy niestety skontaktować się z sanepidem w Tychach telefonicznie. Bardzo proszę o wyjaśnienia sprawy i kontakt z nami. Rozumiem, że nas przebywających na kwarantannach jest bardzo dużo i macie mnóstwo pracy (nie zazdroszczę i nie mam pretensji), ale nasza sprawa też już się niestety ciągnie długo - to kolejny mail pani Moniki.

W końcu cierpliwość pani Moniki się skończyła i sama zadzwoniła do kliniki, która wykonywała testy. Wtedy ręce jej opadły. Okazało się, że wyniki po prostu ... zaginęły.

Następna wiadomość do sanepidu jest krótka i świadczy o desperacji: - Po raz kolejny proszę o pomoc i odpowiedź na maila.

Gojni nie wiedzą jak długo jeszcze wytrzymają. Prosili o pomoc wojewódzki sanepid, pomoc społeczną. Takich jak oni jest ponoć wiele.

Musisz to wiedzieć

- Na kwarantannie przebywamy od 13 maja i pierwotnie miała trwać do 26 maja. Pani z sanepidu Tychach w poniedziałek 25 maja dzwoniła poinformować nas, że kwarantanna się nam przedłuży do dnia otrzymania wyniku negatywnego i po raz kolejny wzięła od nas dane. Na podstawie błędnych dat w systemie zostanie wystawiona decyzja (pewnie z błędna datą), którą przecież musimy przedstawić swoim pracodawcom jako uzasadnienie naszej nieobecności w pracy. Nie wiemy, co robić - mówi nam zrozpaczona pani Monika.

Bądź na bieżąco i obserwuj

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

o
ogórek

Zarządajcie Państwo od urzędasów z Sanepidu odszkodowania 30 tys. zł. To może się ockną.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Największy atak Rosji na Charków od początku wojny. Są ofiary

Największy atak Rosji na Charków od początku wojny. Są ofiary

Wystartowały KultURalia! Tak w piątek bawili się studenci w Rzeszowie

Wystartowały KultURalia! Tak w piątek bawili się studenci w Rzeszowie

Wróć na i.pl Portal i.pl