Rok od agresji Rosji na Ukrainę. Wicepremier Mariusz Błaszczak wyjaśnia, jaki sprzęt Polska przekazała Siłom Zbrojnym Ukrainy

Lidia Lemaniak
Lidia Lemaniak
Wicepremier Mariusz Błaszczak na Ukrainie, luty 2023
Wicepremier Mariusz Błaszczak na Ukrainie, luty 2023 flickr.com/photos/ministerstwoobronynarodowej
„Do tej pory przekazaliśmy Siłom Zbrojnym Ukrainy m.in. czołgi T-72, pociski i amunicję artyleryjską, przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe, bezzałogowe statki powietrzne oraz amunicję krążącą. Ponadto, szkolimy żołnierzy ukraińskich z obsługi czołgów Leopard czy armatohaubic Krab. Wkrótce przekażemy czołgi Leopard 2” – mówi i.pl wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak. Dodaje, że „pierwsze transporty amunicji na Ukrainę skierowaliśmy jeszcze przed wybuchem wojny”. Rozmawiała Lidia Lemaniak.

24 lutego mija rok od pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Spodziewał się Pan, że Putin zdecyduje się na taki ruch, czy było to dla Pana zaskoczenie?

Wszyscy mieliśmy nadzieję, że nigdy więcej nie znajdziemy się w sytuacji pełnoskalowego konfliktu zbrojnego w Europie. Istotą tragedii, która od roku rozgrywa się na oczach świata, jest dążenie Putina do odbudowy imperium rosyjskiego. Ten problem nie jest znany od wczoraj. W 2008 roku zwracał na to uwagę prezydent śp. Lech Kaczyński, mówił też o tym na Westerplatte w 2009 roku. Wtedy te sygnały były bagatelizowane przez ówczesny polski rząd oraz przez rządy niektórych krajów europejskich, a nasze środowisko polityczne nazywano tym rusofobicznym i histerycznym. Tymczasem ostrzegając przed rosyjską agresją mieliśmy rację. Takie same oceny przedstawiali nasi partnerzy z Estonii, Litwy, Łotwy. Agresja Rosji udowodniła moskiewskie ambicje imperialne, które całkowicie nie szanują europejskiej architektury bezpieczeństwa, a porządek oparty na zasadach nie ma dla nich żadnego znaczenia. Lekcja dla świata zachodniego jest jednak brutalna. Jeśli Putin nie zostanie zatrzymany, to posunie się dalej.

Pamięta Pan, jakie były Pana pierwsze odczucia 24 lutego 2022 roku? Myślał Pan, że Ukraina szybko upadnie, czy wierzył Pan, że tak nie będzie? A może coś jeszcze innego?

24 lutego już zawsze będzie przypomniał, że koszmar pełnowymiarowej wojny w Europie nie należy wyłącznie do przeszłości. Tego dnia Rosjanie zdecydowali się najechać suwerenny naród ukraiński. Uważam, że Ukraińcy dokonują wielkiej rzeczy – ci dzielni ludzie bronią nie tylko swojej ojczyzny, ale bronią też przed imperium rosyjskim Europę, w tym Polskę, choć dawano im niewielkie szanse na obronę swojego kraju. Przecież głosy specjalistów mówiły o tym, że Kreml przejmie kontrolę nad Ukrainą w ciągu kilku dni. Mija rok a Ukraina wciąż dzielnie walczy. Jest to możliwe dzięki wsparciu sojuszników z NATO, dlatego musimy zmaksymalizować presję na Rosję poprzez nakładanie kolejnych sankcji i ograniczyć jej zdolności do podejmowania działań. Musimy przyspieszyć dostawy broni i organizację wojskowych szkoleń, szczególnie w świetle przygotowań Rosji do ofensywy. Niezmiernie ważne jest, by Ukraina miała możliwość wypchnięcia Rosjan poza zajęte terytoria. Putin, atakując ten kraj, liczył na zupełnie inny bieg wydarzeń. Zakładał, że z łatwością doprowadzi do zmiany władz w Kijowie, zainstaluje tam marionetkową władzę, która będzie mu posłuszna. Tymczasem stało się inaczej. Plan, który został napisany na Kremlu, się nie ziścił.

Jakie były Pana pierwsze działania w Ministerstwie Obrony Narodowej, które podjął Pan rok temu, w dniu ataku Rosji na Ukrainę?

Barbarzyński, pełnowymiarowy atak Rosji na niepodległą Ukrainę utwierdził mnie w słuszności podejmowanych decyzji: od kilku lat konsekwentnie dozbrajamy, modernizujemy i zwiększamy liczebność żołnierzy Wojska Polskiego. Początki były trudne, bo nasi poprzednicy przez lata osłabiali Polskę likwidując jednostki wojskowe na wschód od Wisły i wstrzymując modernizację sprzętową. Dla rządu Prawa i Sprawiedliwości kwestie bezpieczeństwa zawsze były priorytetem i podejmowaliśmy zdecydowane działania, by zwiększyć siłę Wojska Polskiego długo przed wybuchem wojny. Nowa rzeczywistość bezpieczeństwa w Europie zmieniła jednak wiele, ponieważ obrona polskiego terytorium wymaga jeszcze większych inwestycji. Stąd liczebna rozbudowa Sił Zbrojnych RP oraz intensywny proces dozbrajania polskiej armii w najnowocześniejszy sprzęt, na co w głównej mierze pozwoliła Ustawa o obronie Ojczyzny wprowadzona w ubiegłym roku. Oprócz tego, bardzo istotne jest zacieśnianie więzi sojuszniczych. Tym bardziej, że doświadczenia z Ukrainy wskazują na potrzebę natychmiastowej obrony całego terytorium kraju. Działanie w myśl doktryny naszych poprzedników, zakładającej obronę na linii Wisły w razie ewentualnego rosyjskiego ataku, mogłyby doprowadzić do powtórki z Buczy. Stąd też moje decyzje o powołaniu 18 Dywizji Zmechanizowanej i 1 Dywizji Piechoty Legionów, stacjonujących na wschodzie Polski. Raz jeszcze podkreślam, że podstawą bezpieczeństwa jest silne Wojsko Polskie, które od 2015 konsekwentnie wzmacniamy. Po brutalnej napaści na niepodległą Ukrainę dokonujemy jeszcze większych zakupów broni i sprzętu wojskowego, zarówno w USA i w Korei Południowej, jak i w polskich zakładach zbrojeniowych. Wsparcie, którego udzieliliśmy Ukrainie – a przypomnę, że pierwsze transporty amunicji na Ukrainę skierowaliśmy jeszcze przed wybuchem wojny – zmusiła nas do jeszcze większego przyspieszenia prac związanych z wyposażeniem Wojska Polskiego. Musimy być przygotowani na każdą ewentualność, Amerykanie mają określenie na taką politykę peace through strength (pol. pokój przez siłę).

Można powiedzieć, że w ciągu tego roku Zachód stanął na wysokości zadania? Na Ukrainę płynie przecież potężne wsparcie, również jeśli chodzi o sprzęt wojskowy. Czy może jednak można było coś zrobić szybciej, lepiej?

W moim odczuciu niektóre kraje Europy Zachodniej wciąż robią za mało. Cała społeczność euroatlantycka musi przeciwstawić się rosyjskim staraniom, które mają na celu zburzenie panującego ładu. Równie istotna jest też koordynacja działań krajów UE i NATO na rzecz Ukrainy. Kijów musi wygrać tę wojnę. Niektóre z państw np. Niemcy tylko pozorowały pomoc. To presja polskiego rządu i prezydenta RP sprawiła, że do naszych wschodnich sąsiadów trafiają najnowocześniejsze systemy obrony przeciwlotniczej czy czołgi. Oczywiście należy podkreślać wiodącą rolę i niezwykłe zaangażowanie USA w pomoc Ukrainie.

Jak określiłby Pan rolę Polski, jeśli chodzi o wsparcie dla Ukrainy?

Polska jest liderem wsparcia dla Ukrainy. Do tej pory przekazaliśmy Siłom Zbrojnym Ukrainy m.in. czołgi T-72, pociski i amunicję artyleryjską, przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe, bezzałogowe statki powietrzne oraz amunicję krążącą. Ponadto, szkolimy żołnierzy ukraińskich z obsługi czołgów Leopard czy armatohaubic Krab. Wkrótce przekażemy czołgi Leopard 2. Dodatkowo zachęcamy sojuszników z NATO do tego, aby aktywniej włączyli się w pomoc Ukrainie. Nie zejdziemy z tej drogi, ponieważ wolna Ukraina oznacza wolną Polskę. Warto również wspomnieć o pomocy humanitarnej na niezwykła skalę. I to zasługa wszystkich z nas. Polacy otworzyli swoje serca dla uchodźców z Ukrainy.

Reakcja któregoś z krajów szczególnie Pana rozczarowała?

Polityka Niemiec jest rozczarowująca, ale nie jest zaskoczeniem. Pamiętamy przecież o Nord Stream 1, o Nord Stream 2, pamiętamy to wszystko, co działo się w relacjach między Moskwą a Berlinem. To było niewątpliwie złe dla bezpieczeństwa Europy, bo w ten sposób Putin zbudował swoją siłę. Zresztą warto przypomnieć, że na początku wojny Niemcy nie chciały przekazać żadnego sprzętu wojskowego. Ugięły się dopiero pod presją międzynarodową.

A spodziewał się Pan takiej pomocy Ukrainie ze strony USA? Bo chyba bez dwóch zdań można powiedzieć, że prezydent Joe Biden zdaje egzamin w tym niezwykle trudnym momencie historii.

Joe Biden zachowuje się w sprawie wojny na Ukrainie jak prawdziwy lider kraju dysponującego najpotężniejszą armią na świecie. Cieszę się z bardzo silnego przesłania prezydenta Bidena w Warszawie, w którym zapewnił o dalszym wsparciu Ukrainy. Wizyta prezydenta USA najpierw w Kijowie, a następnie w Warszawie, zapewne wzmocni dynamikę procesu przekazywania Ukrainie uzbrojenia. Z satysfakcją przyjąłem również bardzo mocne i stanowcze potwierdzenie o jedności Sojuszu Północnoatlantyckiego, o obecności amerykańskich żołnierzy na ziemi polskiej oraz podkreślenie znaczenia art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego dla rządu Stanów Zjednoczonych. Przywództwo amerykańskie w NATO ma fundamentalne znaczenie, w tym, aby odnieść zwycięstwo nad zapędami imperialistycznymi Putina.

Europejscy czołowi politycy mówią publicznie, że gdyby reakcja Zachodu na aneksję Krymu była inna, bardziej stanowcza, nie byłoby tego, co zdarzyło się 24 lutego 2022 roku. Zgadza się Pan z tą opinią?

Błędów zaniechania jakie popełniono po aneksji Krymu w 2014 roku nie można powtórzyć. Dlatego musimy nadal przekazywać uzbrojenie i zintensyfikować wysiłki na każdej płaszczyźnie. Nie możemy pozwolić na to, aby świat zapomniał o wojnie. Musimy cały czas budować koalicję państw pomagających Ukrainie, musimy przypominać o tym, że Ukraińcy walczą w tej chwili za całą Europę. Wojna na Ukrainie to także doskonała okazja do rewizji poglądów, które niektórzy politycy zachodnioeuropejscy prezentowali przez lata. Imperialistyczne zapędy Rosji nigdy nie przeminęły, a włodarzom Kremla nigdy nie można wierzyć. Ubiegłoroczna, niczym niesprowokowana agresja Rosji była szokiem dla zachodnich państw Europy, jednak unijne sankcje były początkowo przyjmowane opieszale. Kolejne pytanie, które powinni sobie zadać czołowi europejscy politycy to pytanie kto jest odpowiedzialny za zbudowanie siły Putina? Rosja realizowała bardzo duże interesy z wieloma krajami Europy Zachodniej. Kiedy Niemcy i Francuzi kupowali rosyjskie surowce energetyczne, myśląc o swoich korzyściach gospodarczych, środowisko polityczne Prawa i Sprawiedliwości ostrzegało Europę i świat o zagrożeniu płynącym z tych transakcji. To dzięki bezgranicznemu zaufaniu przywódców krajów Europy Zachodniej, Kreml wciąż dysponuje rezerwami finansowymi i stosunkowo silnym zapleczem militarnym, żeby dalej atakować Ukrainę, powodując tragedię setek tysięcy ludzi.

Polecjaka Google News - Portal i.pl
od 16 lat

mm

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 6

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

D
Dzieki wam PIS
Dzieki PIS na duza ilosc ukra.. w markecie , sporadycznie mozna ich spotkac w kolejce do kasy , dzieki temu nie tworza sie dlogie kolejki .
G
Gość
A mi wisi Ukraina , tylko nie życze sobie zeby Orlen sponsorowal ukraincow z kieszeni Polskiego podatnika lub kupowal sobie auto booty .
G
Gość
Dlaczego Polski Narod ze skladek narodowych przyczynil sie do zakupu ORP Orzeł !!! ale Ukrainiec to pier.. woli po Polsce jedzić nowym porshe lub mercedesem od składek sa naiwni Polacy .
G
Gość
Zaraz ukraina bedzie miala wojne z kartelami narkotykowymi z Kolumbi i Meksyku , naplyw slabego towaru z upadliny na swiat , przyczynil sie do spatku kursow tego cennego proszku .
G
Gość
Nikoniuk juz szaleje, to sa jego wszystkie wpisy
G
Gość
23 lutego, 17:59, Gość:

Czekamy na wymog przekazywania UPAinie przechodzonych majtek i skarpet.

jak bedziesz wiac przed ruskim w Polsce, bo Po ich sprowadzi to niech tobie dają majtki i żreć

Wróć na i.pl Portal i.pl