Sprawa sięga listopada ubiegłego roku. Cezary Gmyz poinformował wówczas za pośrednictwem mediów społecznościowych o prywatnym akcie oskarżenia skierowanym przeciwko niemu przez Romana Giertycha.
Giertych chciał więzienia dla Gmyza
"Dziś jest przełom. Roman Giertych żąda w prywatnym akcie oskarżenia nie tylko pieniędzy, ale i kary bezwzględnego więzienia. Super" – przekazał dziennikarz.
Mecenas uznał, że Gmyz zniesławił go przez komentarze dotyczące afery Polnordu i jego zatrzymania w tej sprawie przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Domagał się od niego 200 tys. nawiązki, a także wymierzenia mu kary roku pozbawienia wolności. Na Twitterze także kpił wówczas z dziennikarza, odpowiadając na jego wpis:
"Proszę nie płakać, jak okaże skruchę, wyda swoich Mocodawców i przeprosi, to może zgodzimy się na rok prac społecznych. Proponowałbym po 20 godzin tygodniowo pracy w ośrodku leczenia uzależnień".
"Giertych przegrał proces". Postępowanie umorzone
Teraz sprawa znalazła swój finał i nie jest on korzystny dla adwokata. O wyroku dziennikarz poinformował we wtorek na Twitterze. "Miło mi poinformować, że Roman Giertych przegrał proces ze mną. Sąd umorzył dziś postępowanie stwierdzając, że nie dopuściłem się żadnego zniesławienia co zarzucał mi w prywatnym akcie oskarżenia" – napisał Gmyz. Kończąc, dziennikarz podziękował reprezentującym go w sądzie prawnikom.
"Miał prawo komentować tę kwestię"
W cytowanym przez TVP.info piśmie, jakie Gmyz otrzymał od swoich pełnomocników, czytamy:
"W ustnych motywach rozstrzygnięcia Sąd wskazał, że zachowaniu pozwanego nie sposób przypisać znamion przestępstwa zniesławienia. Przede wszystkim z uwagi na fakt, że parafrazował on komunikat Prokuratury Krajowej, sprawa była szeroko komentowana w mediach, a Cezary Gmyz jako dziennikarz i obywatel miał prawo komentować tę kwestię".
Twitter, tvp.info

mm