Sprawa ma związek z wypowiedzią Samuela Pereiry na antenie TVP Info z października 2020 roku. Było to niedługo po zatrzymaniu Romana Giertycha w związku z zarzutami o działanie na szkodę spółki Polnord. W tym czasie TVP Info donosiło o włoskiej posiadłości adwokata i jego małżonki.
– Pytanie, czy ta działka została zakupiona z przestępczego procederu kosztem właśnie akcjonariuszy poszkodowanej spółki i pytanie, jaka rolę też w tej sprawie odegrał Sebastian J., który znany jest właśnie z tego gestu, ale wcześniej był też znany jako taki, takie zbrojne ramię Romana Giertycha w LPR, w Lidze Polskich Rodzin - stwierdził Samuel Pereira w TVP Info. - Przecież to nie Prawo i Sprawiedliwość kazało mu wyprowadzać te pieniądze, to nie Prawo i Sprawiedliwość kazało zakładać spółki Romanowi Giertychowi, Sebastianowi J., Piotrowi Ś., byłemu szefowi Młodzieży Wszechpolskiej – mówił wówczas w TVP Info Pereira i dodawał: "To nie Prawo i Sprawiedliwość kazało mu tak długo przebywać we Włoszech i przylecieć akurat tego dnia, w którym Roman Giertych przyleciał i mógł zostać zatrzymanym, przecież to też nie Prawo i Sprawiedliwość kazało mu angażować się w sprawy Ryszarda K. i stworzyć cały ten łańcuszek spółek, kupować nieruchomości, sprzedawać je drożej po tygodniu i różnice inkasowali współpracownicy Ryszarda K., którzy mieli pełnomocnictwa do rachunków".
Rok więzienia dla Pereiry, 200 tys. dla Giertycha?
W reakcji na tę wypowiedź Roman Giertych skierował przeciwko dziennikarzowi prywatny akt oskarżenia o zniesławienie. Powołał się przy tym na art. 212 Kodeksu karnego, żądając dla dziennikarza kary roku pozbawienia wolności, a także środka kompensacyjnego w postaci nawiązki w wysokości 200 tysięcy złotych.
"Wolność słowa zwyciężyła"
W piątek sąd pierwszej instancji podjął decyzję o umorzeniu sprawy. O decyzji tej Samuel Pereira poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych. Szef portalu TVP.Info podziękował jednocześnie wszystkim za wsparcie. Słowa szczególnej wdzięczności skierował do reprezentującej go kancelarii.
Komentując werdykt sądu w rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl dziennikarz przyznał: "Cieszę się, że wolność słowa zwyciężyła, a wpływowy adwokat PO nie osiągnął zamierzonego celu".
