Rosja zagraża pokojowi na świecie bardziej niż Chiny, więc Zachód powinien stawiać na Pekin?

Grzegorz Kuczyński
Prezydenci Chin i Rosji. Sojusz nie do złamania?
Prezydenci Chin i Rosji. Sojusz nie do złamania? kremlin.ru
W ostatnim czasie dużo mówi się, że celem polityki Donalda Trumpa jest zwrócenie Rosji przeciwko Chinom, a przynajmniej osłabienie ich sojuszu, ponieważ to Pekin jest większym zagrożeniem dla USA. Mówiąc krótko: tzw. odwrócony Nixon. Nie brak jednak głosów, że to nierealne, że Moskwa nie odwróci się od Chin za cenę lepszych relacji z Ameryką. Rosyjski ekspert Władisław Inozemcew pisze zaś o tym, dlaczego Rosja stanowi dziś większe zagrożenie dla porządku światowego niż Chiny.

SPIS TREŚCI

Najbardziej palące pytanie dla Zachodu? Kto jest jego głównym wrogiem i przeciwko komu należy skoncentrować wysiłki w nadchodzących latach – pisze Inozemcew. I próbuje odpowiedzieć na to pytanie.

Kto podpala świat? Rosja czy Chiny?

Przez długi czas - przynajmniej przez ostatnie dwadzieścia lat - standardową odpowiedzią na to pytanie były Chiny. Utrzymując system komunistyczny jako podstawę swojej struktury politycznej i nie popierając zachodnich pojęć praw człowieka i norm demokratycznych, Chiny zdołały jednak przyjąć rynkowe mechanizmy gospodarcze, stając się największym na świecie producentem dóbr przemysłowych, a także liderem pod względem wielkości eksportu (który wzrósł 14-krotnie od 2000 do 2022 roku) i nadwyżki handlowej (osiągając 992 miliardy dolarów w zeszłym roku). Sukcesy gospodarcze przekształciły Chiny w największego wierzyciela świata zachodniego (Ludowy Bank Chin posiada obecnie 759 mld USD w papierach wartościowych rządu USA i porównywalną kwotę w obligacjach europejskich). Jednocześnie Chiny od dawna jawią się jako główna potęga rewizjonistyczna, opowiadająca się za wielobiegunowością i próbująca dorównać Stanom Zjednoczonym pod względem militarnym. W tym kontekście dyskusje w Waszyngtonie i Brukseli od dawna koncentrują się na niebezpieczeństwach związanych ze zbliżeniem Rosji i Chin. Zwolennicy tego poglądu twierdzą, że należy dołożyć wszelkich starań, aby oddzielić Rosję od Chin i sprowadzić ją z powrotem na orbitę Zachodu.

Podczas gdy Zachód spędził lata dyskutując o groźbie chińskiej inwazji na Tajwan, Rosja zaanektowała dwa regiony Gruzji w 2008 roku, zajęła Krym w 2014 roku, wywołała „wojnę domową” w Donbasie w latach 2014-2015, a wreszcie rozpoczęła agresję na pełną skalę przeciwko Ukrainie w 2022 roku, otwarcie deklarując zamiar zmiany uznanych na arenie międzynarodowej granic Ukrainy. Władimir Putin i inni przywódcy Kremla otwarcie opisują konflikt w Ukrainie jako wojnę między Rosją a Zachodem, okresowo grożąc swoim przeciwnikom użyciem broni jądrowej.

Rodzi to pytanie, którego nikt jeszcze nie postawił wprost: kto jest dziś bardziej zaangażowany w przestrzeganie prawa międzynarodowego - Chiny, podejrzewane o chęć zajęcia Tajwanu (choć nie tylko Pekin, ale żaden większy kraj nie uznaje go za suwerenne państwo, uznając go za część Chin, czy Rosja, która w ciągu niecałej dekady trzykrotnie najechała kraj, z którym podpisała traktaty o granicach, przyjaźni i współpracy (i którego zaanektowała suwerenne terytorium)? Możliwe odpowiedzi na to pytanie (których jest niewiele) pozwalają na ponowną ocenę tego, czy Zachód powinien nadal uspokajać Moskwę w próżnej nadziei na zerwanie jej „sojuszu” z Chinami. Z dzisiejszej perspektywy działania Rosji wydają się bardziej niebezpieczne niż działania Chin.

Dla Pekinu Zachód ważniejszy gospodarczo od Rosji

To całkowicie zmienia tradycyjny światopogląd w kategoriach „wrogów” i „przyjaciół”. Bardziej realistyczne podejście, dostosowane do obecnych realiów, nie wymaga „odłączenia” Rosji od Chin i ponownego włączenia jej do zbiorowego Zachodu - którego była częścią przez wieki - ale raczej „odizolowania” Rosji z pomocą Chin i globalnych wysiłków, aby zmusić ją do pokoju. Innymi słowy, sugeruje odtworzenie dwubiegunowego świata, z Waszyngtonem i Pekinem jako jego przyszłymi centrami, zdolnymi do utrzymania porządku poprzez wpływanie na swoich satelitów i młodszych partnerów. Taki system, który istniał przez czterdzieści lat w XX wieku, zapobiegał poważnym konfliktom na linii bezpośredniej konfrontacji między dwoma przeciwstawnymi blokami, przenosząc główne „punkty zapalne” na globalne peryferie. W XXI wieku sytuacja może być jeszcze mniej problematyczna, ponieważ Chiny nie są ideologicznym prozelitą dążącym do przekształcenia świata, posiadają gospodarkę rynkową i są powiązane z krajami zachodnimi znacznie silniejszymi relacjami gospodarczymi niż kiedykolwiek Związek Sowiecki.

Dziś Rosja jest krytycznie zależna od Chin. Udział Chin w handlu zagranicznym Rosji wzrósł z 17,9% w 2021 roku do 36,9% w 2024 roku. Rosja eksportuje do Chin 42% swojego gazu ziemnego, 48% węgla i do 50% ropy naftowej. Chińskie samochody zdobyły w zeszłym roku 60% rosyjskiego rynku, podczas gdy chińskie laptopy i smartfony osiągnęły udziały odpowiednio 82% i 87%. W ciągu ostatniego roku chiński juan stał się jedyną walutą, którą rosyjskie Ministerstwo Finansów kupuje dla swoich funduszy rezerwowych. Przykłady tej zależności są liczne. Jednocześnie Rosja nie ma znaczącej przewagi nad Chinami: nawet jej główny eksport (ropa i gaz) stanowi odpowiednio nie więcej niż 20% i 30% chińskiego importu tych zasobów. W innych obszarach współpraca z Rosją jest po prostu nieistotna dla Chin.

Dla kontrastu, powiązania gospodarcze Chin z Zachodem są znacznie bardziej znaczące: mimo że handel między Rosją a Chinami osiągnął w zeszłym roku rekordowy poziom 245 miliardów dolarów, pozostaje on sześciokrotnie mniejszy niż łączny handel Chin z USA, UE i Wielką Brytanią. Jeśli chodzi o skumulowane inwestycje bezpośrednie, suma między Chinami a Rosją nie przekracza 15 miliardów dolarów, w porównaniu do ponad 600 miliardów dolarów zainwestowanych wspólnie przez Chiny i USA, UE i Wielką Brytanię. Tak więc ustępstwa gospodarcze lub atrakcyjne oferty z Zachodu mogłyby znacząco zmienić stanowisko Chin wobec Rosji - a jeśli w połączeniu z, powiedzmy, presją na „dążenie do pokoju” w odniesieniu do prezydenta Tajwanu, porównywalną do tej stosowanej obecnie wobec prezydenta Ukrainy, zbliżenie między Chinami a Zachodem mogłoby przyspieszyć w bezprecedensowym tempie.

Zachód z Chinami, kontra Rosja

Ostatnio słychać prowokacyjne stwierdzenia, że jeśli USA w pełni zwrócą się w stronę Rosji, Europa powinna zrobić to samo z Chinami. Ale taki scenariusz doprowadziłby jedynie do pęknięcia świata zachodniego i nie zrobiłby nic, by ograniczyć agresywne ambicje Rosji. Zarówno Moskwa, jak i Pekin są skłonne i chętne do negocjacji tylko z Waszyngtonem, a Europa byłaby mądrzejsza gdyby szukała wspólnych działań z USA, albo pozostała nieco w cieniu Waszyngtonu. Tymczasem poważna zmiana kursu świata zachodniego w kierunku bardziej konstruktywnych stosunków gospodarczych z Chinami wydaje się rozsądną strategią długoterminową.

Rewizjonistyczne ambicje Chin mogą niepokoić wielu, ale nie są one zakorzenione w długiej historii podbojów kolonialnych i nie zagrażają zbytnio światu zachodniemu. Nawet na Tajwanie pomysł zjednoczenia nie wywołuje powszechnego odrzucenia, a gdyby USA i Europa pośredniczyły w negocjacjach, które doprowadziłyby do kompromisu, mogłyby wyświadczyć światu wielką przysługę. Rywalizacja między Stanami Zjednoczonymi a Chinami o globalne peryferia będzie się utrzymywać - ale jest to naturalny i łatwy do opanowania proces, który raczej nie doprowadzi do wojny światowej lub znaczących strat gospodarczych.

Zachód powinien dążyć do zbliżenia z Chinami - zwłaszcza teraz, gdy kwestie demokracji i praw człowieka prawdopodobnie zejdą na dalszy plan (w końcu dlaczego USA i UE mogą utrzymywać bliskie sojusze z Arabią Saudyjską, ale nie z Chinami?). Warunkiem tego zbliżenia mogłoby być całkowite zaprzestanie wszelkich powiązań gospodarczych z Rosją i jej satelitami, dopóki nie opuszczą one tych organizacji. Ponadto Zachód powinien naciskać na Chiny, aby zdecydowanie potępiły agresję Moskwy na Ukrainę i dołączyły do koalicji wspierającej Kijów. Pekin może zdać sobie sprawę, że w takim scenariuszu dni reżimu Putina byłyby policzone, co pozwoliłoby Chinom wkrótce wznowić dostęp do rosyjskich zasobów, zachowując rosyjski rynek, na który zachodnie firmy raczej nie wejdą w najbliższym czasie. Dziś taki zwrot może wydawać się nierealny, ale jest o wiele bardziej korzystny dla Zachodu niż „uspokajanie” Rosji i podważanie porządku światowego poprzez otwarte uznanie możliwości zmiany granic międzynarodowych siłą.

emisja bez ograniczeń wiekowych

źr. Riddle.io

Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl