Mężczyzna miał się do dostać do strzeżonego budynku wykorzystując zamieszanie z udziałem innej osoby przy wejściu. Poruszając się po budynku wykonywał zdjęcia korytarzy i pomieszczeń hotelu sejmowego.
O podejrzanie zachowującym się mężczyźnie zaalarmował straż marszałkowską jeden z posłów, który spotkał mężczyznę. Po wylegitymowaniu okazało się, że mężczyzna posługuje się rosyjskim paszportem. Po ustaleniu tożsamości Rosjanina zwolniono.
Cytowany przez "Rzeczpospolitą" były szef Agencji Wywiadu płk Grzegorz Małecki ocenia, że to raczej nie była praca kogoś związanego z profesjonalnymi służbami wywiadowczymi. Wywiad z zasady działa w sposób tajny, bez tak ostentacyjnych zachowań. - Raczej chodziło o wywołanie zamieszania - ocenia Małecki w rozmowie z "Rz".
Źródło: rp.pl
