Dwóch Polaków w drugiej dziesiątce w Sapporo
Trzykrotny mistrz olimpijski uzyskał w niedzielnym konkursie 126,5 oraz 122,5 m i o dwa punkty wyprzedził Pawła Wąska (17. lokata). Lider polskiej kadry uzyskał 122,5 i 124 m. W Sapporo skakał równo, ale bez błysku, który demonstrował we wcześniejszych startach.
- Druga dziesiątka to na pewno nie jest wielki sukces. Szczerze mówiąc to nie wiem, dlaczego te skoki tu tak wyglądały. Musimy je na pewno przeanalizować. Według mnie czucie na progu i pierwsza faza lotu fajnie funkcjonowały, ale jakby mi prędkości na dole brakowało. Problemem było, żeby po prostu odlecieć - powiedział Wąsek przed kamerami Eurosportu.
Czas na mistrzostwa świata
Maciej Kot, trzeci z Biało-Czerwonych, który z Okurayamy ma dobre wspomnienia, gdyż w 2017 roku, odniósł tu jedno ze swoich dwóch pucharowych zwycięstw, w Sapporo wywalczył pierwsze w sezonie punkty. W niedzielę osiągnął 123,5 oraz 121 m i ostatecznie zajął 24. lokatę. W finałowej "30" zabrakło Kacpra Juroszka, który po próbie na 104 m został sklasyfikowany na 47. pozycji.
Biało-Czerwonych czeka teraz powrót do kraju i przygotowania do zbliżających się mistrzostw świata.
- Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, no to gdzieś we wtorek koło drugiej w nocy powinienem być w domu i ten dzień będę miał wolny. Od środy mamy dołączyć do reszty drużyny, na zgrupowanie do Wisły czy do Szczyrku, nie wiem w sumie. Mamy skakać tu i tu. Muszę zobaczyć, jak będę funkcjonował po powrocie do domu i będę na bieżąco w kontakcie z trenerami - powiedział Wąsek.
Mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym, które odbywać się będą w norweskim Trondheim, rozpoczną się 26 lutego.
