Spis treści
Tygodnie protestów przeciwko temu, co krytycy nazywają „rosyjskim prawem” - ustawodawstwu forsowanemu przez rządzącą partię Gruzińskie Marzenie, pomimo powszechnego gniewu znacznej części kraju - spotkały się z ostrymi działaniami policji w celu rozproszenia tłumów. Podczas gdy grasujące bandy zbirów zaatakowały demonstrantów.
Co najmniej siedem osób zostało zatrzymanych, gdy brały udział w demonstracji w centrum Tbilisi po tym, jak Ucha Abaszydze, proukraiński ekspert wojskowy, bloger i aktywista, krytyk ustawy o „zagranicznych agentach” został aresztowany w swoim domu w stolicy, oskarżony o nielegalny zakup i przechowywanie broni.
Brutalna policja
Jedna z uczestniczek protestu, Tina Waszakidze, która została zatrzymana, a następnie szybko zwolniona, powiedziała, że była fizycznie maltretowana podczas aresztowania. Relacjonuje, że gdy jeden z demonstrantów, starszy mężczyzna, upadł, ona i jej przyjaciółka ruszyły mu pomóc. - Upadł, a policja go złapała. Gdy tylko się schyliliśmy, rzucili nas wszystkich na ziemię, a siedmiu policjantów kopało nas w głowę i brzuch. Moja przyjaciółka i ja zostałyśmy wepchnięte do samochodu, gdzie zostałam złapana za włosy i skopana przez ich szefa. Kiedy poprosiłam o lekarza lub karetkę, wyrzucili mnie z pojazdu, tylko z telefonem i bez pieniędzy - powiedziała Waszakidze.
Inni zatrzymani zostali przewiezieni do głównego budynku Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Wśród zatrzymanych i pobitych przez policję byli m.in. krytyk filmowy i prezenter telewizyjny Lewan Abduszeliszwili oraz młoda kobieta Niniko Szengelaja.
Opozycja na celowniku
W tym samym czasie trzech członków partii opozycyjnych zostało zaatakowanych i pobitych przez niezidentyfikowanych mężczyzn. Ofiarami są Boris Kurua, Nodar Chachanidze i Georgo Mumladze. Aktywista stowarzyszenia Akhali, Georgi Oniani, poinformował, że niezidentyfikowani ludzie próbowali włamać się do jego domu, w którym przebywał wówczas jego 14-letni syn.
Ostatnie ataki miały miejsce dzień po tym, jak gruzińskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało o wszczęciu śledztwa w sprawie napaści na trzech innych protestujących - z których jeden jest politykiem opozycji - podczas wiecu przeciwko ustawie w Tbilisi pod koniec 8 maja.
Kryzys na linii Gruzja-Zachód
Rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller powiedział, że Stany Zjednoczone są głęboko zaniepokojone działaniami podjętymi przeciwko protestującym przeciwko projektowi ustawy. - Jesteśmy świadomi coraz częstszych doniesień o nękaniu i fizycznej napaści na działaczy społeczeństwa obywatelskiego i opozycji oraz dziennikarzy. Potępiamy to i wzywamy do przeprowadzenia pełnego, niezależnego i terminowego śledztwa - powiedział Miller. Dodał, że Waszyngton cieszył się udanym partnerstwem z Gruzją przez ponad 30 lat i chciałby, aby było ono kontynuowane. - Wciąż jest czas na współpracę z Gruzją, ale aby tak się stało, gruziński rząd musi zmienić kurs - powiedział.
Na znak protestu przeciwko polityce rządu i forsowanej ustawie o „zagranicznych agentach”, ambasador Gruzji we Francji Gotcza Jawachiszwili podał się do dymisji. Stwierdził, że proponowane przepisy, które przeszły już dwa czytania w parlamencie, odciągną Gruzję od dalszej integracji z Europą.
„Zagraniczni agenci”
Oczekuje się, że ustawa zostanie poddana trzeciemu i ostatniemu czytaniu, które może nastąpić już 13 maja, a Gruzińskie Marzenie i jego sojusznicy wydają się mieć wystarczającą liczbę głosów, aby przeprowadzić ustawę i uchylić potencjalne weto zapowiedziane już przez prezydent Salome Zurabiszwili.
Kontrowersyjna ustawa mówi, że media, organizacje pozarządowe i inne organizacje non-profit muszą zarejestrować się jako „realizujące interesy obcego mocarstwa”, jeśli ponad 20 procent ich finansowania pochodzi z zagranicy. Rząd twierdzi, że ustawa jest zgodna ze standardami UE i ma na celu jedynie zwiększenie „przejrzystości” i zapobieganie „szkodliwym wpływom zagranicznym” na scenie politycznej kraju.
źr. RFE/RL
