W 73 min. derbowego starcia wściekli pseudokibice Śląska Wrocław, który na boisku przegrywał już ze swoim lokalnym rywalem 0:2, zaczęli rzucać odpalone race w sektory zajmowane przez fanów gospodarzy. Wśród nich rodziny z dziećmi. Wiele osób musiał uciekać ze swoich miejsc, by ratować się przed płonącymi racami. Następnie miejscowi zaczęli również odrzucać je z powrotem do sektora gości, przez co prowadzący zawody Krzysztof Jakubik przerwał na kilka minut mecz.
Gdyby tego było mało, tuż przed rozpoczęciem drugiej połowy rozpoczęła się bójka pomiędzy grupami fanatyków z Wrocławia i Lubina.
- Mecze derbowe są spotkaniami podwyższonego ryzyka i my jako dolnośląska policja przygotowywaliśmy się do nich od dłuższego czasu. Naszym zadaniem było zabezpieczenie dróg dojazdowych i wszystkiego co działo się wokół stadionu. Tam do ekscesów nie doszło. Zgodnie z przepisami o bezpieczeństwo na samym obiekcie musi już zadbać organizator imprezy masowej, ale jeśli jego służby porządkowe nie mogą zapanować nad sytuacją, to może wystąpić z wnioskiem o interwencję do policji. Tak też się stało - tłumaczy nam rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu Paweł Petrykowski.
RELACJA - Zagłębie — Śląsk 2:0. Precyzyjny Starzyński, Śląsk znów bezzębny
- Kibice wyłamali zabezpieczenia pomiędzy sektorami dążąc do konfrontacji. Nasza szybka i skuteczna interwencja pozwoliła powstrzymać eskalację konfliktu i przywrócić porządek. Zatrzymano 44 osoby, które brały udział w bójce oraz cztery inne, z których dwie są podejrzane o używanie pirotechniki, a jedna o nielegalne wtargnięcie na obiekt - dodał Petrykowski.
W pierwszej połowie race i petardy hukowe odpalili także fanatycy Zagłębia Lubin. Ze względu na to, że nie był to pierwszy tego typu eksces w ostatnich miesiącach na stadionie Zagłębia, policja nie wyklucza skierowania wniosku do wojewody dolnośląskiego Pawła Hreniaka o całkowite lub częściowe zamknięcie obiektu.
- Trwa wyjaśnianie wszystkich okoliczności, więc jest za wcześnie, by mówić o wniosku do wojewody, ale nie wykluczamy, że takowy złożymy. Analizujemy to co wydarzyło się na stadionie i sprawdzamy m.in. to, jakie zastosowano zabezpieczenia. Na decyzje trzeba będzie jeszcze zaczekać - podsumował Petrykowski.
Możliwe, że wcześniej oba kluby ukarze Komisja Ligi Ekstraklasy.