Wojewódzki Sąd Administracyjny ocenił, że decyzja premiera jest nieważna, ponieważ "została wydana bez podstawy prawnej i z rażącym naruszeniem prawa".
"Ani przepisy konstytucji, ani ustawy o Radzie Ministrów, nie przyznają Prezesowi Rady Ministrów żadnych uprawnień w zakresie zmierzającym do organizacji, czy przygotowania jakichkolwiek wyborów powszechnych" - mówił w uzasadnieniu wtorkowego wyroku sędzia Grzegorz Rudnicki.
Jedynym organem uprawnionym do wydania takiej decyzji jest Państwowa Komisja Wyborcza.
Wątpliwości co do zgodności z prawem miała opozycja, a także Rzecznik Praw Obywatelskich. To właśnie na wniosek Adama Bodnara sąd zajął się tą sprawą.
Wyrok WSA w Warszawie skomentował rzecznik rządu Piotr Müller. Na spotkaniu z dziennikarzami podkreślał, że decyzja premiera była oparta na obowiązujących wtedy przepisach i konstytucji. Przypomniał o rozwijającej się wtedy pandemii koronawirusa. Wybory korespondencyjne miały zapewnić bezpieczeństwo głosującym. Zapowiedział, że rząd ustosunkuje się do wyroku sądu po otrzymaniu jego uzasadnienia.
Przypomnijmy: Pierwotnie wybory prezydenckie miały odbyć się 10 maja. Ze względu na epidemię koronawirusa zdecydowano o przeprowadzaniu ich w formie korespondencyjnej. Jeszcze przed uchwaleniem specjalnej ustawy premier wydał polecenie Poczcie Polskiej przygotowanie wyborów.
"Polecam Poczcie Polskiej realizacje działań polegających na przygotowaniu do przeprowadzenia wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym" - mogliśmy przeczytać w piśmie skierowanym do zarządu Poczty. Proces nadzorował minister aktywów państwowych, wicepremier Jacek Sasin.
Ostatecznie po wydruku pakietów do głosowania i przeprowadzeniu kampanii informacyjnej zdecydowano o przeniesieniu wyborów na lipiec.
