Magdalena Biejat z wizytą w Malborku. "Tym razem nie głosujcie na mniejsze zło z zatkanym nosem"

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Magdalena Biejat w swojej trasie wyborczej dotarła w niedzielne popołudnie (6 kwietnia) do Malborka. Spotkała się z mieszkańcami powiatu malborskiego w tutejszej siedzibie Lewicy. Kandydatce na prezydenta Polski towarzyszyły inne polityczki tego ugrupowania. Jak przystało na kampanię, nie zabrakło i obietnic programowych, i bon motów.

Spis treści

"Kosiniak-Kamysz tupnął nogą" i "Donald Tusk złamał Baśkę Nowacką"

Sala w malborskiej siedzibie Lewicy przy ul. Poczty Gdańskiej okazała się za mała, by pomieścić wszystkich wszystkich, którzy przyszli na spotkanie z Magdaleną Biejat, wicemarszałek Senatu i kandydatką na prezydenta RP. Towarzyszyła jej m.in. senator Anna Górska. Uczestnicy mogli posłuchać nie tylko o obietnicach wyborczych, ale też „warunkach pracy” w koalicji rządowej.

Mamy swój program, z którym szliśmy do wyborów półtora roku temu i musimy go realizować, ale po prostu opłaca się politykom bardziej prawicowej części koalicji odkładać te sprawy na później – mówiła Anna Górska o liberalizacji prawa aborcyjnego.

Bezkompromisowo odniosła się też do samej Koalicji Obywatelskiej, zarzucając, że tam „łamią swoje własne polityczki”.

- Gdy trwają spotkania „Kobiety z Trzaskiem”, widzimy, jak premier traktuje swoje ministry w tym rządzie: dwie, wierzę, że odważne kobiety. Barbara Nowacka, której sztandarowym projektem, sztandarowym projektem Ministerstwa Edukacji Narodowej był tak potrzebny projekt edukacji zdrowotnej jako obowiązkowego przedmiotu. Wszyscy go popieraliśmy, bo jej częścią miała być edukacja seksualna, ale co się stało? Kosiniak-Kamysz tupnął nogą i Donald Tusk co zrobił? Złamał Baśkę Nowacką, która jednego dnia zapierała się, że będzie to obowiązkowy przedmiot, a kolejnego musiała wyjść i powiedzieć, że jej przykro i nie będzie – mówiła Anna Górska.

Jako kolejny przykład pani senator podała Izabelę Leszczynę, minister zdrowia, która zapowiadała, że nie zgodzi się na obniżenie składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, ale zagłosowała "za".

- Po prostu z inicjatywy polityka Trzeciej Drogi, Szymona Hołowni, któremu bardzo zależało na tym, żeby ta obniżka została przegłosowana, Donald Tusk złamał drugą, ważną kobietę w tym rządzie. Słowa są ważne, ale ważne są też czyny. Czy te czyny pokazują, że politycy KO stoją murem za kobietami? No nie. Są polityczki w tym rządzie, które nie dają się tak łatwo łamać, bo Donald Tusk nie może przyjść i powiedzieć: „Masz zrobić to i to, bo jak nie, to nie będzie miejsca na liście”. To są polityczki Lewicy – zapewniała Anna Górska.

Kobiety w polityce nie potrzebują już "rycerzy na białych koniach"

W spotkaniu w Malborku wzięła udział Katarzyna Kotula, minister ds. równości. Zapewniała, że Magdalena Biejat jest dobrą kandydatką nie tylko dlatego, że jest kobietą, „tylko po prostu jest merytoryczną, świetną polityczką”.

- Koledzy politycy najczęściej chcą zmieniać świat pod siebie, a kobiety polityczki przeważnie chcą zmieniać Polskę i chcą zmieniać świat po prostu dla swoich dzieci, dla swoich córek, swoich synów. I wiem, że tego w polityce chce Magda Biejat. Myślę, że kobiet w polityce, szczególnie tych progresywnych, wciąż jest za mało. I to nie jest tak, drodzy mężczyźni, że to jest jakaś wojna płci albo że nie jesteście nam potrzebni. Ja uważam, że przy tym stole muszą być i kobiety, i mężczyźni. Walka o równe traktowanie, równe prawa to jest wspólna walka kobiet i mężczyzn. Musimy wspólnie walczyć o to, żeby Polska zmieniała się na lepsze dla wszystkich – mówiła Katarzyna Kotula.

A kobiety – jak stwierdziła – nie potrzebują „polityków-królewiczów na białym koniu, bo same potrafią uratować”, i powinny przestać udawać, że nie chodzi im o zdobycie władzy.

Chodzi nam o to, żebyśmy mieli taką samą władzę jak mężczyźni i żebyśmy siedzieli przy tych samych stołach. Decyzję przy męskich stolikach, w ogniu cygar często podejmowane są bez pytania, bez głosu kobiet. Taką decyzję za kobiety wiele lat temu podejmowali mężczyźni razem z mężczyznami w czarnych sukienkach, kiedy decydowali o tym, czy kobiety będą miały prawo decydować o przerywaniu ciąży. Odebrano nam tak naprawdę prawo do decydowania – powiedziała Katarzyna Kotula.

Magdalena Biejat
Magdalena Biejat
Radosław Konczyński

Cały czas ta sama kiełbasa wyborcza, na chwilę odkładana na półkę

Magdalena Biejat oprócz całej listy obietnic, z którą można zapoznać się m.in. na jej stronie internetowej, złożyła też ogólne deklaracje.

- Nigdy nie usłyszycie ode mnie ani jednego słowa wypowiedzianego tylko dlatego, że trwa kampania wyborcza, albo dlatego, że tak się ułożyły sondaże, bo ja mam pełną świadomość tego, że kampania wyborcza kiedyś się kończy, a my zostaniemy z takim państwem, jakie będziemy w tym czasie sobie układać. Na tym polega odpowiedzialna polityka. Polityka nie polega na tym, żeby co obrót wyborczy obiecywać wyborcom cały czas tę samą kiełbasę wyborczą, a potem odkładać ją na półkę. Tylko dla nas polityka to jest załatwianie konkretnych spraw i rozwiązywanie konkretnych problemów – zapewniała kandydatka.

Wicemarszałek Senatu nawiązała też do ostatnich wydarzeń w Sejmie.

Pewnie widzieliście, kiedy pan Giertych razem z panem Kaczyńskim wbili się razem na mównicę i przekrzykiwali nawzajem - przypomniała Magdalena Biejat. - Moja pierwsza myśl była taka, że jest mi po prostu wstyd, że to jest żenujące. A druga, że ja nawet nie wiem, o co im chodzi. I myślę, że wy też nie wiecie, o co im chodzi, bo już dawno zapomnieli, po co oni w tej polityce są. Bo już dawno zapomnieli, że bycie politykiem to nie jest kariera i parcie na szkło, tylko przede wszystkim służba i odpowiedzialność, i zobowiązanie.

Wicemarszałek Senatu apelowała, by w tych wyborach zagłosować "wreszcie na inną politykę".

- Nie dajcie się szantażować po raz kolejny, że trzeba głosować na mniejsze zło, bo inaczej wszyscy przegramy. Przegrywamy przez to, że jesteśmy jak w zaklętym klinczu cały czas między PO i PiS, między mniej konserwatywnymi i bardziej konserwatywnymi politykami, w kółko składającymi te same obietnice – mówiła Magdalena Biejat.

Kobieta prezydentem Polski? "To nie jest idée fixe"

Kandydatka Lewicy przekonywała, żeby tym razem nie głosować „ze strachu na mniejsze zło z zatkanym nosem, tylko po to, żeby wreszcie coś się zmieniło”.

- Czas też, żebyśmy wreszcie postawili na takiego prezydenta, który nie będzie się chował w pałacu, który nie będzie się wikłał w te ciągłe awantury, który nie będzie czekał tygodniami, żeby wam powiedzieć, czy zawetuje jakąś ustawę czy nie. Tylko prezydenta, który będzie stał po stronie zwykłych obywateli, który was postawi w centrum, który będzie też potrafił być niezależny od swojego środowiska politycznego wtedy, kiedy to będzie potrzebne, który będzie po prostu dla was, który nie będzie się bał ani Donalda Trumpa, ani prezesów banków, ani PSL i Hołowni – przekonywała Magdalena Biejat.

Gospodynią spotkania była wicewojewoda pomorska z Lewicy – Anna Olkowska-Jacyno, która jest mieszkanką Malborka. Jak stwierdziła, dla niej to, że kobieta może być prezydentem Polski, jest czymś realnym, a nie idée fixe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl