Sąd Rejonowy w Nysie uniewinnił panią komornik od zarzutu nadużycia uprawnień funkcjonariusza publicznego. Prokuratura zapowiada apelację

Krzysztof Strauchmann
Fabian Miszkiel
Po trwającym 2,5 roku procesie Sąd Rejonowy w Nysie uniewinnił komornik Annę M. od zarzutu nadużycia uprawnień funkcjonariusza publicznego.

Według aktu oskarżenia, przygotowanego przez nyską prokuraturę, kobieta w latach 2002 - 2010 w 57 prowadzonych przez siebie sprawach egzekucyjnych zawyżyła pobraną opłatę dla kancelarii komorniczej. Poszkodowane w wyniku tego były firmy i osoby prywatne.

Pani komornik w pierwszej kolejności z egzekwowanych pieniędzy pobierała swoją opłatę od całości roszczenia, a nie tylko od tego, co faktycznie udało się jej odzyskać. Zdarzało się więc, że wierzyciel nie dostawał ani grosza, a wszystkie ściągnięte od dłużnika kwoty szły do kancelarii.

Nyska prokuratura nie zgadza się z wyrokiem. Jej szef prok. Sebastian Biegun, zapowiedział apelację.

Zobacz też: Opolskie Info [16.02.2018]

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
pracasemestralna

haha, dokładnie

S
Stefan_Opole

W "Radomiu opolskiego" trudno byłoby się spodziewać innego wyroku

a
albert5555

no coz, 

jak ja slysze komornik to zaraz kojarzy mi sie z tymi akcjami komornikow 

 

-gdzie jeden komornik zabral traktor  gospodarzowi za dlugi sasiada,

sprawa byla w mlawie,

cale zajscie zarejestrowaly kamery  ktore rolnik zalozyl sobie w gospodarstwie

 

-gdzie komornik zlicytowal pole niewinnego rolnika  za dlugi innego

 gdyz ten rolnik mial pecha  gdyz  mial takie same nazwisko jak dluznik,

lecz komornika nie obchodzilo ze  rolnik mial inne imie i adres tak ze listy nie dochodzily,

cala sprawa dziala sie w okolicy zamoscia w lubelskim,

 

gdzie komornik zajal pojazdy strazackie za dlugi mechanika samochodowego.

 

komornicy mieli troche pecha gdyz tymi sprawami zainteresowaly sie stacje tv 

no a wtedy dla reporterow tv to komornicy juz byli nieosiagalni dla wyjasnienia tych spraw

A
And

Słowo kasta zrobiło się ostatnio bardzo popularne. Ktoś mówi - kasta - i od razu wiadomo, że należy do grona wtajemniczonych. No to ja też o tym. Istnieje bowiem w Polsce od dziesięcioleci pewna kasta działająca niemal oficjalnie, bezkarnie, bezwzględnie i każdego dnia. To drobni złodzieje. Zamiłowanie Polaków do drobnego złodziejstwa, o nim to będzie mowa, jest tak powszechne, że można tą swoistą kastę określać mianem narodowej. Przedstawiciele owej kasty działają każdego dnia. A to sobie śrubek z roboty jeden z drugim nakradnie, a to materiału (lub jego odpadów), a to gotowy produkt zwinie, albo choć żarówkę z kibelka wykręci, zwędzi jakieś narzędzie, coś se weźmie, coś przytuli, coś wyniesie. W zasadzie działaniom owej kasty podlega każdy przedmiot materialny, który nie jest chroniony, zabetonowany w podłoże i da się wynieść.Działalność kasty drobnych złodziei od dziesięcioleci jest publiczną tajemnicą i niezmiennie jest bezkarna. Sprawdźcie piwnice, strychy, garaże, czy inne tam skarbczyki swoich dziadków i tatusiów i zapytajcie ich, w jaki sposób i gdzie pozyskali nagromadzone tam dobra? Jest wielce prawdopodobne, że oto odkryjecie członków owej narodowej kasty w najbliższym sobie otoczeniu.

Z
Ziut

Nadzwyczajna kasta ludzi. Nadzwyczajnie też kroją z pieniędzy.

Wróć na i.pl Portal i.pl