Śmierć Ewy Tylman. Prokuratura domaga się dla oskarżonego Adama Z. 3 lat więzienia, ale już nie za zabójstwo, lecz nieudzielenie pomocy

Justyna Piasecka-Gabryel
W piątek zapadnie wyrok w sprawie Adama Z., oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman
W piątek zapadnie wyrok w sprawie Adama Z., oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman Robert Woźniak
Sprawa tajemniczej śmierci Ewy Tylman od 9 lat nie została wyjaśniona. Co stało się nad Wartą w Poznaniu w nocy z 22 na 23 listopada 2015 roku? Do tej pory prokuratura utrzymywała, że za śmiercią młodej kobiety stoi jej kolega z pracy Adam Z. Tymczasem, oskarżony już dwukrotnie został uniewinniony od zarzutu zabójstwa. W trzecim procesie prok. Jarecka domaga się skazania Adama Z., ale już nie za zabójstwo, a obrońca, adw. Ireneusz Adamczak mówi o druzgocącej klęsce poznańskiej prokuratury.

Prokuratura: Adam Z. nie udzielił pomocy Ewie Tylman

W piątek Sąd Okręgowy w Poznaniu ogłosi wyrok w sprawie Adama Z., oskarżonego o zabójstwo 26-letniej Ewy Tylman. W kolejnym, trzecim już procesie, który rozpoczął się 30 października, nie pojawiły się żadne nowe dowody, które obciążyłby oskarżonego.

W swojej mowie końcowej prokurator Magdalena Jarecka zwróciła się do sądu o uznanie Adam Z. winnym, ale już nie zabójstwa, lecz nieudzielenia pomocy Ewie Tylman i wymierzenia mu za to kary 3 lat bezwzględnego więzienia.

Prokurator szczegółowo przedstawiła, jak – w jej ocenie – wyglądała felerna noc, zakończona tragicznie dla Ewy Tylman, która wpadła do Warty w okolicy mostu św. Rocha w Poznaniu – to tam kamera monitoringu zarejestrowała kobietę po raz ostatni.

Adam z Ewą wracali razem z imprezy firmowej. Szli z ulicy Wrocławskiej w stronę ronda Rataje. Po drodze odwiedzili jeszcze jeden pub, byli mocno pijani, podtrzymywali się, a nawet przewrócili.

Zdaniem prokuratury, w pewnym momencie Ewa wyrwała się Adamowi i pobiegła w stronę rzeki. Mężczyzna miał za nią biec, a kiedy 26-latka zbliżyła się do betonowych brzegów Warty, potknęła się i wpadła do rzeki. Adam – jak twierdzi prokuratura – nie zrobił nic, by jej pomóc. Stał chwilę i obserwował, jak woda porywa Ewę.

Potwierdzeniem tej wersji, przedstawionej przez śledczych mają być pierwsze zeznania złożone przez Adama Z., a które później – razem z pozostałymi złożonymi na etapie postępowania przygotowawczego – wycofał. Adam Z. przyznał się wówczas, że widział, jak Ewa wpada do rzeki.

Prok. Jarecka uznała zeznania te za wiarygodne, bowiem Adam relacjonując przebieg zdarzeń był roztrzęsiony i płakał oraz wskazał, że „zachował się jak tchórz”.

Obrońcy oskarżonego, wskazując, że w spawie nie ma żadnego dowodu świadczącego o winie Adama Z., domagają się jego uniewinnienia.

Ewa Tylman do Adama Z.: "I nawet jak już odejdę, będziemy mieli kontakt"

Jeden z obrońców, adw. Ireneusz Adamczak przypomniał, że Adam Z. stał początkowo pod zarzutem uprowadzenia Ewy Tylman, następnie zabójstwa, a teraz prokuratura zarzuca mu nieudzielenie pomocy 26-latce.

– Prokuratura dzisiaj po raz pierwszy, jednoznacznie odstąpiła od popierania zarzuty zabójstwa. (...) Wydaje się, iż w tej sprawie organom ścigania już nie zależy za co zostanie skazany oskarżony, ważne żeby został skazany za cokolwiek – powiedział adw. Piotr Jóźwiak, jeden z obrońców Adama Z.

Dodał, że przez blisko 9 lat w zarzut zabójstwa wierzyły głównie organy ścigania.

Już 4 składy orzekające, 16 sędziów stwierdziło, że o zabójstwo w tej sprawie nie może być mowy. Nie ma bowiem żadnego i pełnoprawnego dowodu świadczącego o rzekomej winie oskarżonego – podkreślił.

Adw. Adamczak stwierdził, że poznańska prokuratura poniosła druzgocącą klęskę.

– Były poszlaki, przypuszczenia, brakowało dowodów. Od początku trudno było uwierzyć, aby tych dwoje młodych ludzi, którzy przyjaźnili się od dawna, nagle staje się dla siebie katem i ofiarą. 30 sierpnia 2015 roku Ewa miała napisać do Adama Z.: „I nawet jak już odejdę, będziemy mieli kontakt”. Miała wówczas mieć na myśli zmianę miejsca pracy. Dziś brzmi to jak złowieszcza przepowiednia, jakby się żegnała, odchodziła na zawsze, przecież mimo jej śmierci nadal złączeni są wspólną tragedia – powiedział obrońca oskarżonego.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
marek
Dajcie mi człowieka a znajdę paragraf. Nie wyszło z pierwszym paragrafem, jedziemy z drugim. Nie wyjdzie z drugim, pojedziemy z trzecim.

to możliwe tylko dlatego, że prokurator nie odpowiada za to co robi.
E
Ehh
Idzie zrozumieć tragedię bliskich ale niszczenie kolejnego życia nic dobrego nie wniesienia . Jakby nie patrzeć to nie jest działanie z premedytacją,tylko tragiczny splot wydarzeń dwójki nawalonych znajomych.
P
Papa Smurf
Wchodzenie do wody pod znaczącym wpływem alkoholu grozi śmiercią jak przekonaliśmy się na przykładzie Ewy Tylman i nie tylko jej przykładzie. Jeśli oskarżony był w takim stanie prokurator tym samym namawia do śmierci oskarżonego. Jedyne co oskarżony mógł zrobić to zadzwonić do odpowiednich służb o ile był w takim stanie aby móc sprawnie obsługiwać telefon.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl