Olympiacos - Fenerbahce 3:2
Koledzy Sebastiana Szymańskiego nie tak wyobrażali sobie wejście w mecz tegorocznej 1/4 finału Ligi Konferencji z greckim Olympiacosem. Od 8. minuty przegrywali oni bowiem po trafieniu atakującego gospodarzy Kostasa Fourtounisa. Grek popisał się znakomitym uderzeniem sprzed pola karnego w dolny róg bramki strzeżonej przez Dominika Livakovicia. Chorwat nie zdażył ze skuteczną interwencją do atomowego strzału.
Potem było jeszcze gorzej. Dobrze znany z europejskich boisk Stefan Jovetić dostał piłkę w polu karnym i holując ją przez chwilę szukając dogodnego miejsca do oddania strzału oddał mocny strzał po przekątnej bramki reprezentanta Chorwacji, który przypomnijmy jest brązowym medalistom mistrzostw świata w Katarze.

W drugiej połowie gospodarze zdążyli zadać jeszcze jeden cios. Chiquinho podwyższył prowadzenie greckiej drużyny na 3:0 i sytuacja przed rewanżem dla ekipy polskiego pomocnika była już bardzo, ale to bardzo niekomfortowa. Poczekajmy jednak... dopóki piłka w grze - wszystko się może zdarzyć. Pierwszą bramkę w tym meczu Fenerbahce zdobyło w 68. minucie za sprawą Dusana Tadicia z rzutu karnego.
Sebastian Szymański z asystą oraz dwiema znakomitymi okazjami na gola
Polak trzeba przyznać, że po zmianie stron zdecydowanie ożywił grę. Najpierw miał znakomitą okazję "sam na sam" z bramkarzem Olympiacosu, lecz ten poradził sobie z jego strzałem głową i sparował piłkę na rzut rożny, a potem 24-latek precyzyjnie zgrał piłkę do swojego kolegi, który nie mógł się w 74. minucie pomylić.
Parę minut później rozgrywający z kraju znad Wisły miał kolejną świetną okazję. Podobnie jak wcześniej kadrowicz Michała Probierza nieskutecznie główkował. - Może przyda mu się lekcja od Leonardo Bonucciego, który teraz zameldował się na boisku - żartowali komentatorzy na antenie Viaplay.
Rewanż w Stambule za tydzień. Fenerbahce śmiało można powiedzieć - wróciło z dalekiej podróży i pokazało niesamowity charakter. Drużyna z reprezentantem Polski nie musi być spisywana na straty jeszcze w tym dwumeczu. Warto jednak dodać, że w Olympiacosie gra piłkarz z polskim paszportem - Santiago Hezze, który w czwartek również wyszedł w podstawowym składzie.

Największe rozczarowania transferowe ostatnich lat. Niewypał...
