- Decyzja marszałka Sejmu o odwołaniu posiedzenia była dla nas wielkim zaskoczeniem, tym bardziej, że Sejm powinien być miejscem otwartym. Czułem złość i rozczarowanie – przyznaje Karol Zając z Lublina, marszałek XXIV sesji Sejmu Dzieci i Młodzieży.
- Zawód był tym większy, że przygotowanie posiedzenia kosztuje nas naprawdę sporo pracy – dodaje Filip Jastrzębski, poseł na Sejm Dzieci i Młodzieży.
Posiedzenie tradycyjnie miało się odbyć 1 czerwca, tak jak co roku od 24 lat. Kancelaria Sejmu odwołała je w związku z trwającym w budynku przy Wiejskiej protestem osób niepełnosprawnych oraz obostrzeniami dotyczącymi wstępu do gmachu.
Decyzje tłumaczono „kwestiami organizacyjnymi” oraz „bezpieczeństwem wszystkich osób przebywających w budynkach sejmowych”.
Poinformowano też, że posiedzenie być może odbędzie się we wrześniu.
Młodzi posłowie nie chcieli jednak czekać.
– Od razu po ogłoszeniu decyzji Kancelarii Sejmu pojawiło się wiele propozycji na temat tego, co robić w tej sytuacji. Teraz jestem nawet zadowolony z tego postanowienia bo dało nam możliwość większego zintegrowania i zorganizowania wspólnie czegoś nowego – zaznacza Karol Zając.
Posiedzenie odbędzie się 1 czerwca pod nieco zmienioną nazwą – Parlament Dzieci i Młodzieży – na Uniwersytecie Warszawskim. Ma w nim wziąć udział od 300 do 400 młodych ludzi z całego kraju. We wtorek w Urzędzie Miasta Lublin odbyło się jedno ze spotkań organizacyjnych.
- Ze strony młodzieżowych środowisk prawicowych pojawiły się głosy przeciwko tej inicjatywie. Ale jednak większość osób ją poparła, nie zgadzając się z decyzją marszałka Sejmu – mówi Filip Jastrzębski, który koordynuje organizację młodzieżowego parlamentu w województwie lubelskim. – Chcemy też podkreślić, że nasze działanie jest całkowicie apolityczne –dodaje.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE: