Surowe kary dla posłów nieobecnych w pracy
Marszałek Sejmu podkreślił, że „zasady będą sprawiedliwe i równe dla lewicy, centrum i prawicy”.
Niesprawiedliwe regulacje w Sejmie
Szymon Hołownia informował na początku stycznia, że podczas posiedzenia Prezydium Sejmu toczyła się rozmowa dotycząca zmiany sankcji za nieusprawiedliwione nieobecności posłów na posiedzeniach.
– W mojej ocenie obecne regulacje są niesprawiedliwe. Każdy pracownik, który nie przychodziłby przez kilka dni do pracy – bez usprawiedliwienia – zostałby z niej zwolniony. A jedyne co grozi posłowi to utrata 1/30 uposażenia za dzień nieobecności na posiedzeniu Sejmu. To jest niesprawiedliwe. To znaczy, że masz 6-7 dni posiedzeń w miesiącu, nie ma cię na wszystkich i w związku z tym 6-7/30 wynagrodzenia ci odpływa i „tyle można ci zrobić” – wyjaśniał wówczas.
Marszałek Sejmu przekazał wtedy, że przedłożył „siłom politycznym i prezydium kwestię czy nie należałoby tych sankcji zwiększyć”.
– Czy te kary nie powinny być większe, sięgające nawet – jakby się to miało skumulować połowy czy nawet 100 proc. wynagrodzenia. Nie możemy w taki sposób dawać przykładu obywatelom. Nie pełnimy obowiązków, a potem domagamy się i otrzymujemy pieniądze – mówił Szymon Hołownia.
Marcin Romanowski niechlubnym liderem
Marcin Romanowski z PiS jest liderem, jeśli chodzi o opuszczanie głosowań w Sejmie. Od początku kadencji wziął udział w zaledwie 40,3 proc. z nich. Marcin Romanowski, któremu polska prokuratura zarzuca popełnienie 11 przestępstw, m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości, w grudniu 2024 roku otrzymał azyl polityczny na Węgrzech.