Na spędzie swojaków nie poruszono przyczyn kompromitującego stanu rzeczy i nie przeanalizowano skandalicznych faktów, nawet po opuszczeniu sali obrad przez kilku delegatów, zarzucających nieprawidłowości w pezetpeenowskiej działalności. Szczytem szczytów było stwierdzenie prezesa w "Ekspose", że on i jego "zuchy-globtroterzy" zrobili przez te dwa lata bardzo dużo dla polskiej piłki. Te przechwałki można skomentować tylko jednym zdaniem: Rzeczywiście, wykonaliście kupę szkodliwej dla futbolu roboty, a teraz tylko mała kupka, ale paskudnie śmierdząca, została wam do zrobienia.
Niestety, po zwycięstwie nad Wybrzeżem Kości Słoniowej doborowy duet (Lato - Smuda) emanował taką mocą, że nikt z delegatów nie śmiał poddać pod analizę kompromitujących faktów z dwuletnich (nie)rządów prezesa i stracony rok w kadrze orłów pod skrzydłami niedouczonego (bez matury) "Cudo-TFUrcy". Jak mówią wtajemniczeni, zwycięstwie w dużej mierze dzięki "pięknym agentkom", które postanowiły sprawdzić opowieści dziwnej treści o słynnych… potężnych trąbach piłkarzy drużyny Zielonych Słoni (przydomek jedenastki WKS).
Oczywiście skandale związane z nieobecnością prezesa związku na finale PP i podczas posiedzenia Komitetu Wykonawczego w Mińsku oraz lapsusy słowne i kompromitujące zdjęcia Grzegorza L., zamieszczane w mediach, przyzwolenie - wbrew statutowi FIFA - na poparcie przez selekcjonera kandydata na prezydenta, zostały pominięte milczeniem. A przecież mój boiskowy przyjaciel takim postępowaniem hańbi nie tylko siebie i środowisko, ale nas, Polaków.
Czytaj także:
*Franciszek Smuda:Skąd mam brać piłkarzy? Z kibla ich nie wezmę
*Dziś kolejne Gran Derbi:Czy Barca pokona lidera?
*Michniewicz:Kto siadał do piłkarskiego pokera, musiał grać znaczonymi kartami
*Czarne Koszule obrzucone śnieżkami
*Paweł Zarzeczny:Jak lanie kończy się olaniem
Z kolei Smuda w 2008 roku zapewniał: "Jak będę selekcjonerem, żaden obcokrajowiec u mnie nie zagra!". No cóż, po roku pracy, a właściwie fuszerki, "kolekcjoner" kadry oszukał kibiców. Teraz, kiedy na produkcyjnej taśmie kadry są następni - odpad z francuskiej młodzieżówki Damien Perquis, farbowany lechita Arboleda, a w kolejce czeka trzech innych - to ja, członek Klubu Wybitnego Reprezentanta, darzący szacunkiem drużynę narodową, brzydzę się tą "Smudowo-Latową" ekipą, której większość będą stanowili zagraniczni frustraci, których tamtejsi selekcjonerzy olewają.
Miejmy nadzieję, że w tym haniebnym procederze nie weźmie udziału prezydent RP, który (pewnie za poparcie selekcjonera w wyborach) jest do dyspozycji grabarzy naszej piłki i lekką ręką będzie podpisywał wnioski o nadanie w trybie natychmiastowym obywatelstwa ludziom, którzy po polsku "mówią": ani be, ani me. Panie Komorowski, niech Pan zapyta prezydentów Rosji i USA, czy w ich krajach taka profanacja obywatelstwa byłaby do pomyślenia?
Natomiast brak reakcji zjazdowiczów na "bardzo surowy" werdykt PZPN (dwa lata dyskwalifikacji… w zawieszeniu) jako karę za korupcję dla jednego z trzech "kombinatorów Jagi" jest normalką, bo z łagodniejszą decyzją mieliśmy do czynienia w przypadku Jerzego E. juniora.
Czytaj także:
*Franciszek Smuda:Skąd mam brać piłkarzy? Z kibla ich nie wezmę
*Dziś kolejne Gran Derbi:Czy Barca pokona lidera?
*Michniewicz:Kto siadał do piłkarskiego pokera, musiał grać znaczonymi kartami
*Czarne Koszule obrzucone śnieżkami
*Paweł Zarzeczny:Jak lanie kończy się olaniem