Prosto z Łazienkowskiej hit kolejki obejrzał prezes PZPN Cezary Kulesza. Obok niego miejsca zajęli najważniejsi ludzie w Legii i Lechu: prezesi Dariusz Mioduski, Piotr Rutkowski i Karol Klimczak oraz dyrektor sportowy Kolejorza Tomasz Rząsa.
Na trybunie pojawili się nawet politycy (Ryszard Czarnecki, Andrzej Person), aktorzy (Krzysztof Materna) czy księża (Kazimierz Sowa). Dlaczego wśród nich zabrakło selekcjonera, który mógłby zobaczyć w akcji na przykład Jakuba Kamińskiego, któremu we wrześniu pozwolił zadebiutować przeciw San Marino?
Otóż Paulo Sousa spędził weekend w Wielkiej Brytanii. Wczoraj nie bez powodu obejrzał mecz Aston Villi z Wolverhampton (2:3). Chciał na żywo przyjrzeć się grze Matty'ego Casha, który ubiega się o polski paszport. To z nim Portugalczyk wiąże spore nadzieje w kontekście ewentualnych baraży o MŚ 2022 (koniec marca).
- Ekstraklasa nas nie zbawi, a przed reprezentacją postawiony jest jasny cel na tu i teraz, czyli awans do mistrzostw świata. Selekcjoner Jerzy Brzęczek oglądał ekstraklasę, ale za jego kadencji żaden piłkarz z naszej ligi nie wyszedł w podstawowym składzie w meczu eliminacyjnym. Za Sousy już kilku takich było - broni selekcjonera rzecznik kadry, Jakub Kwiatkowski, w rozmowie z Onet Sport.
EKSTRAKLASA w GOL24
