Burza, która wybuchła wzięła się ze słów senatora wypowiedzianych w środę w Białej Podlaskiej.
Podczas uroczystości rocznicowych katastrofy smoleńskiej Grzegorz Bierecki z klubu PiS mówił:
- Nie ustaniemy, aż nie doprowadzimy do pełnego oczyszczenia Polski z ludzi, którzy nie są godni należeć do naszej wspólnoty narodowej.
Od razu spadła na niego fala krytyki. - Senator Grzegorz Bierecki w Białej Podlaskiej: "Nie ustaniemy, aż nie doprowadzimy do pełnego oczyszczenia Polski z ludzi, którzy nie są godni należeć do naszej wspólnoty narodowej". Z Białej Podlaskiej do Berezy Kartuskiej jest tylko 150 km. Mentalnie znacznie bliżej - napisał na Twitterze były premier Leszek Miller.
- Tak mówi senator Bierecki, pisowski sponsor i oligarcha od SKOK. Czy w związku z używanym przez niego językiem NSDAP prezes go wyrzuci z PiS? - skomentował były szef MON, Tomasz Siemoniak.
Do tych słów odniósł się też obecny szef MSWiA, Joachim Brudziński z PiS: - Wypowiedź, głupia i nieodpowiedzialna, dająca paliwo naszym oponentom, mam nadzieję, że będzie refleksja i słowo przepraszam.
Sam Bierecki nie ma zamiaru przepraszać. W rozmowie z RMF FM tłumaczył, że jego wypowiedź została wyjęta z trwającego kwadrans wystąpienia, a te słowa: - Brzmią strasznie dla tych, którzy może poczuwają się do winy. Po drugie mówiłem o wspólnocie narodowej, która powstała po tragedii smoleńskiej, kiedy ludzie wspólnie płakali, a byli tacy, którzy tę żałobę naruszali, robili krzyże z puszek po piwie i sikali na znicze. Tacy ludzie na całym świecie byliby wykluczeni ze wspólnoty - powiedział Grzegorz Biereck, ale nie wskazał, o kogo mu chodzi.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
