Wyjaśnienie przyczyn porażki
W przedostatnim spotkaniu przed IO Polacy ulegli Japonii po zaciętym spotkaniu 2:3, w tie-breaku rywale okazali się lepsi 17:15.
– W tym długim meczu falowaliśmy, mieliśmy dobre momenty, ale trzeba oddać Japończykom, że dobrze i mocno zagrywali. Ich zagrywka zrobiła różnicę w dwóch setach. Musimy skupić się bardziej na swoich atutach, bo z naszą grą było różnie. Nie powiem, że było źle cały czas, kilka pozytywów można znaleźć, jednak chodzi o to, aby dobrą grę przeciwko tak świetnej drużynie jak Japonia zdecydowanie dłużej utrzymywać
– podkreślił rozgrywający reprezentacji Polski Marcin Janusz.
Wstrzymanie się od głosu w sprawie wad zespołu
Po Memoriale Wagnera i spotkaniu z Japonią 30-letni rozgrywający nie zamierza oceniać, co obecnie jest największą bolączką reprezentacji.
– To nie jest tak, że jeden element nam odstaje. W zależności od meczu różnie to wygląda, czasami walczymy ze sobą, czasami z przeciwnikiem. Nie chcę powiedzieć, że jest to normalne, ale po przegranych nie wpadamy w panikę, co oczywiście nie znaczy, że akceptujemy porażki
– zapewnił.
Forma ma przyjść za sześć dni
Zawodnik Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zauważył, że drużyna ma być w najwyższej formie na igrzyskach w Paryżu, a nie w towarzyskich spotkaniach.
– A do olimpijskiej rywalizacji zostało trochę czasu. Wierzę, że tak to jest przemyślane i zaplanowane. Teraz trochę schodzimy z obciążeń i jestem przekonany, że nasza gra z dnia na dzień będzie wyglądała coraz lepiej. Nasz cel jest niebawem i czuję, że niewiele nam brakuje
– podsumował.
W niedzielę o godz. 19.30 Polacy zmierzą się ze Stanami Zjednoczonymi. Do Gdańska, z powodu awarii systemów informatycznych i paraliżu lotnisk, nie dotarła reprezentacja Serbii, czyli czwarty uczestnik olimpijskiego turnieju w Paryżu.
Z kolei już 27 lipca mistrzowie Europy rozpoczną rywalizację olimpijską. Najpierw zagrają z Egiptem. Potem czekają ich spotkania z Brazylią (31 lipca), i Włochami (3 sierpnia).
