Komu nie gra Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy?
„WOŚP z wielkiej mobilizacji zwykłych ludzi przeistoczył się w gigantyczną kampanią prania wizerunku przez korpo, celebrytów i polityków”
– napisał na Twitterze Jan Śpiewak, przewodniczący stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa, wiceprzewodniczący stowarzyszenia Energia Miast.
Jego wpis podany został dalej ponad tysiąc razy, choć tweet to zaledwie skrót z obszernych rozważań Śpiewaka na temat Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, z którymi szersza publiczność miała szansę zapoznać się podczas debaty pod hasłem „Czy tu wszystko gra ok?”. W mijającym tygodniu zorganizowało ją Koło Naukowe Socjologii Publicznej z Uniwersytetu Warszawskiego z udziałem doktora Rafała Bakalarczyka i cytowanego już doktora Jana Śpiewaka. Przedstawiciele WOŚP, choć zaproszeni, nie byli w stanie pojawić się na wydarzeniu i zaprezentować swojego punktu widzenia.
WOŚP-u grzech pierwszy: utrwalanie społeczeństwa obywatelskiego
Zarzutów pod adresem WOŚP pojawiło się wiele. Większość z nich wyrosła na gruncie światopoglądu lewicowego, zgodnie z którym służba zdrowia i jej finansowanie powinno być kompetencją organów państwowych.
Głównym zarzutem Jana Śpiewaka wobec Fundacji WOŚP jest to, że w jego ocenie inicjatywa ta zdejmuje ciężar odpowiedzialności z państwa i przerzuca go na obywateli. Badacz określił to przedsięwzięcia jako doskonały przykład działalności społeczeństwa obywatelskiego (wchodzącego w miejsce społeczeństwa cywilnego), czyli relatywnie nowej, neoliberalnej idei, która w założeniu miała się stać alternatywą dla związków zawodowych. Śpiewak dość kąśliwie podsumował ideę społeczeństwa obywatelskiego w następujący sposób: „Złapmy się za ręce, zróbmy coś sami, odciążmy państwo, niech bogaci nie muszą wiele płacić do wspólnej kasy na służbę zdrowia”.
- Dla państwa istnienie WOŚP jest bardzo wygodne, bo lepiej mieć obywateli niezorganizowanych i niezainteresowanych wspólnym działaniem i polityką. Niewygodni są ci, którzy działają w sposób ciągły (np. w związkach zawodowych) i wywierają faktyczny wpływ na władzę. Tymczasem taki WOŚP ich jednoczy raz na rok i zaspokaja im potrzebę tego rodzaju. WOŚP kanalizuje pewne społeczne potrzeby pomagania w sposób bezpieczny dla systemu neoliberalnego, który temu systemowi nie zagraża
– mówił Śpiewak.
WOŚP-u grzech drugi: niesamowite szkody w finansowaniu służby zdrowia
Jan Śpiewak odniósł się również do działalności WOŚP-u w kontekście finansowania służby zdrowia. Uważa on, że swoją działalnością WOŚP poczynił niezwykłe szkody w tej dziedzinie. Zarzucił Fundacji wykreowanie i upowszechnienie myślenia, że „Polska nie radzi sobie z służbą zdrowia”.
Według niego większość Polaków nie zdaje sobie sprawy z tego, jak finansowany jest publiczny sektor zdrowotny. Tymczasem na stronach Głównego Urzędu Statystycznego figuruje informacja, ile pieniędzy przeznaczanych jest na polską służbę zdrowia i jaki to udział w polskim PKB:
„Według wstępnych szacunków wydatki bieżące na ochronę zdrowia w 2022 r. wyniosły 205,6 mld zł (stanowiły 6,7% PKB) i były wyższe niż w 2021 r. o około 36,1 mld zł (w odniesieniu do danych wstępnych za 2021 r., które wyniosły 169,4 mld zł)”.
- WOŚP zebrał ostatnio rekordowe 243 mln złotych. W roku bodaj 2020/2021 ze względu na wzrost składki czy cen, wzrost finansowania służby zdrowia wyniósł 21 miliardów złotych. To znaczy, że to, co zbiera WOŚP, to jedna setna samego wzrostu nakładów na służbę zdrowia! „Ale oni kupują na sprzęt, którego nikt by nie kupował” – ja nie kupuję tej argumentacji. WOŚP nie wydaje na pensje i na to, co jest kluczowe dla utrzymania tego systemu. Nie wydaje na nic, co nie jest sexy
– dowodził Śpiewak.
WOŚP-u grzech trzeci: zdejmowanie z zamożnych zobowiązań wobec społeczeństwa
Śpiewak uważa również, że WOŚP potężnie przyczynił się do tego, że Polska ma obecnie najniższe składki zdrowotne w Europie. Pewnej winy za taki stan rzeczy upatrywał właśnie w medialnej aktywności Jerzego Owsiaka, założyciela Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Przy tej okazji przytoczył wypowiedź założyciela WOŚP z wywiadu dla jednego z ogólnopolskich portali:
- Najbardziej boli mnie, że moja księgowa policzyła, że będę miał 1,1 tys. zł mniej pensji, z mojego wynagrodzenia. Nie wiem, dlaczego, bo nikomu nic nie zrobiłem. I pracuję uczciwie. Wiem, że jest ogromna inflacja, wiem, że podwyżki prądu i gazu dotkną także mój budżet. Ale nie wiem, na co zostanie przeznaczone te 1,1 tys. zł wyrwane z mego wynagrodzenia. Bo nikt mi nie powiedział.(…) Jestem klasą średnią, która została ukarana za to, że płaci podatki, że zatrudnia ludzi, że myśli o tym, żeby zarabiając na siebie, zarabiać także na państwo. Bo przecież jeżeli ja będę miał lepszy byt, to państwo również, bo ja nie oszukuję na podatkach, nie robię fałszywych zeznań podatkowych, jestem dobrze wypełniającym swoją rolę typowym polskim Kowalskim. I właśnie dostałem za to w łeb. (…) Czuję się ograbiony
– żalił się Owsiak.
Śpiewak skontrował, że „słynna wypowiedź Owsiaka, że państwo go okrada, bo zabiera mu 1200 złotych, to właśnie to, że musiał zacząć płacić składkę zdrowotną”. Dodał, że „gość zarabia dwadzieścia parę koła na etacie i odlicza to sobie od podatku”, a także że „wcześniej nie płacił praktycznie żadnej składki zdrowotnej”.
- A to, że to mówi Owsiak, który jest liderem w temacie służby zdrowia, to jest gigantyczna granda i skandal, który nie wybrzmiał
– podsumował Jan Śpiewak, uznając WOŚP za alibi dla zamożnych i dla biznesu, aby nie płacić regularnie składki zdrowotnej, tylko raz do roku zasłonić się możliwością wpłacenia na WOŚP.
Co ciekawe w opinii tej Śpiewak nie jest odosobniony. Wtóruje mu Jakub Dymek, autor podcastu „Dwie lewe ręce”:
- WOŚP stał się taką zabawą bogatych dla bogatych. Jeżeli ktoś może wylicytować kolację z Januszem Palikotem za 20 tys. zł albo ma 10 tys. zł na spacer po gmachu MSZ z Radosławem Sikorskim albo 10 tys. na grzybobranie z Januszem Piechocińskim, to ma też na większą składkę zdrowotną
– uznał Dymek.
WOŚP-u grzech czwarty: wykorzystywanie środków budżetowych
- Mamy do czynienia z gigantyczną prywatyzacją państwa na użytek fundacji, której lider jest za prywatyzacją służby zdrowia i przeciwnikiem wzrostu publicznych nakładów na nią. Ktoś to szaleństwo powinien zatrzymać. Należy wprowadzić absolutny zakaz brania udziału w WOŚP przez polityków i jednostki publiczne. Nie może być tak, że państwo wydaje dziesiątki jeśli nie setki milionów złotych na prywatną inicjatywę
- alarmował Śpiewak nie tylko w social mediach, ale i podczas debaty na UW.
Jego dezaprobatę wzbudził fakt, że „w ramach WOŚP sprzedawane są usługi publiczne (śluby, bony na usługi w szpitalu) przez polityków, co jest ewidentnym złamaniem prawa i nadużyciem stanowiska; liczni politycy sprzedają swój czas pracy, który jest opłacany z publicznych środków; sprzedawane jest mienie publiczne (barierka sejmowa, głośnik z PKiN)”. To niejedyne przykłady. Śpiewak słusznie zauważył, że inicjatywa Jerzego Owsiaka od początku, czyli od 1993 roku, cieszyła się ogromną sympatią stojących u władzy polityków – zarówno na szczeblu ogólnopolskim, jak i lokalnym.
- Na samym początku jego powstania przeznaczono ogromne środki publiczne, aby tę inicjatywę stworzyć i utrzymać
– zauważył Śpiewak. Dodał, że bez zaangażowania państwa nie byłoby WOŚP-u, który może liczyć na zaangażowanie wojska, straży pożarnej, sympatię oraz wsparcie samorządów (np. darmowe bilety komunikacji miejskiej dla kwestujących wolontariuszy WOŚP) i transmisje finałów WOŚP w ogólnopolskiej telewizji, na co inne charytatywne inicjatywy nie mają szans.
- Niech ktoś policzy, ile rok do roku wydaje państwo na organizację finałów WOŚP. To są koszty nigdzie nieuwzględnione
– zastanawiał się Śpiewak.
WOŚP-u grzech piąty: upartyjnienie całego przedsięwzięcia
Zarówno Jan Śpiewak jak i dr Bakalarczyk zgodzili się, że 32 lata po zorganizowaniu pierwszego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy fundacja ta skutecznie wpisała się w kontekst społeczno-polityczny i w system podziałów politycznych.
- WOŚP traktowany jest już przez wielu jako element wojenki polsko – polskiej, ich działalność charytatywna schodzi na drugi plan
– zauważył Jan Śpiewak. Nadmienił, że za rządów Prawa i Sprawiedliwości krytyka inicjatywy Jerzego Owsiaka przybrała jakieś gigantyczne rozmiary, ale bynajmniej nie zaszkodziło to całemu przedsięwzięciu:
- Wzrost ilości zbiórek to wyraz upartyjnienia (nie, nie upolitycznienia - upartyjnienia), jako że Owsiak stał się figurą polityczną i znalazł się na krańcu jednego z biegunów politycznej polaryzacji – wyjaśnił Jan Śpiewak.
Szczególnie niesmacznym przykładem tego zjawiska w odczuciu socjologów były billboardy wyborcze, jawnie opowiadające się przed 15 października po konkretnej stronie politycznego sporu, czyli w tym wypadku po stronie Koalicji Obywatelskiej, choć dostało się również i politykom obecnym podczas Przystanków Woodstock.
WOŚP-u grzech szósty: poczucie bezkarności przy naginaniu prawa
Jan Śpiewak oburzony był również tym, co dzieje się wokół finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Aktywista zwrócił uwagę na fakt, że „w ramach WOŚP reklamowany jest alkohol i jego spożywanie (stoi to w sprzeczności ze statutem samej fundacji Owsiaka)” oraz „promowany jest hazard”. Tymczasem zarówno reklama, jak i promocja napojów wyskokowych oraz hazardu jest w Polsce zakazana.
Można sprzeczać się, czy licytacje w ramach WOŚP-u podpadają pod reklamę czy promocję hazardu lub alkoholu. Trudno jednak nie zauważyć, że nawet jeśli nie są to działania podpadające pod ustawę, znajdują szeroki odbiór w społeczeństwie.
WOŚP-u grzech siódmy: Wielka Orkiestra Świątecznego PR-u
mBank, Biedronka, Lorenz (producent popularnych chipsów), Lipton, Tyskie, Superbet, Żabka, Lidl, Yanosik, Tubądzin. To tylko niektóre z marek, które w zaangażowaniu się w Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy upatrzyły doskonały sposób na wypromowanie siebie i realizację celów z zakresu „społecznej odpowiedzialności biznesu”.
Nie tylko marki robią sobie zresztą kampanię marketingową na współpracy z fundacją Jurka Owsiaka. Dla wielu polityków jest to możliwość ocieplenia swojego wizerunku i pokazania się od empatycznej i „fajnopolackiej” strony, w kontrze do konserwatywnego PiS-u. Dla artystów to z kolei możliwość przypomnienia o sobie – wszak nie na co dzień ich występy transmitują ogólnopolskie telewizje. A dla niektórych – jak na przykład dla Janusza Palikota – to okazja do wybielenia siebie oraz swojej działalności (przypominamy, że interesy alkoholowego magnata nie idą ostatnio najlepiej, wierzyciele chcą od niego odzyskać swoje środki, a od współpracy z nim odciął się ostatnio Kuba Wojewódzki).
Wpłacać czy nie wpłacać? Oto jest pytanie
To Jan Śpiewak i Rafał Bakalarczyk byli zgodni:
- Wpłacać. Ale i przy tym edukować
– podsumował Śpiewak. W końcu szkoda byłoby gasić w społeczeństwie pozytywny zapał i potrzebę pomagania - choćby i manifestującą się raz do roku.
Kandydat PiS na prezydenta. Decyzja coraz bliżej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?