Skandal po finale Fortuna Pucharu Polski. Raków będzie domagał się surowej kary dla Mladenovicia WIDEO

Rafał Musioł
Tuż po rzucie karnym niewykorzystanym przez Mateusza Wdowiaka, co oznaczało wygraną Legii 6:5 w finale Fortuna Pucharu Polski, na murawie PGE Narodowego doszło do skandalicznych scen. Ich główną postacią był Filip Mladenović.

Po rzucie karnym Mateusza Wdowiaka Filip Mladenović ruszył sprintem w kierunku sektora zajmowanego przez swoich kibiców i biegnąc uderzył Wiktora Długosza, a potem Jeana Carlosa Silvę. Ucierpiał też Marcin Cebula.

- Pocieszałem Mateusza po karnym. Wtedy usłyszałem, że Mladenović uderzył jednego z nas łokciem w twarz, a potem razem z Yurim Ribeiro uderzył Jeana Carlosa - opowiadał Fran Tudor.

Koledzy Mladenovicia pokazywali w tym czasie obraźliwe gesty w kierunku ławki rezerwowych Rakowa. W efekcie doszło do awantury i przepychanek, których dalszy ciąg miał miejsce przed szatnią Legii. Epilogiem był żenujący filmik, na którym fetujący zdobycie Pucharu Josue udaje ocieranie łzy dedykując to trenerowi częstochowian Markowi Papszunowi.

Tak wyglądała awantura po meczu:

– Byłoby mi wstyd, gdybym miał takiego zawodnika w szatni. Na szczęście w naszym zespole nie ma takich ludzi. Legii najwyraźniej zabrakło klasy - mówił później szkoleniowiec Rakowa. - Czy to jest profesjonalizm? Czy to jest szacunek do przeciwnika?

Jego piłkarze też nie ukrywali swoich odczuć.

- Nie chciałbym, żeby mój syn oglądał ojca w takich sytuacjach - stwierdził Tomas Petrasek, nawiązując do obecności dzieci zawodników Legii, które przygotowywały się do wspólnego świętowania zdobycia pucharu razem ze swoimi rodzicami.

Całe zajście sędzia Piotr Lasyk opisał w osobnym załączniku, który trafił do Komisji Dyscyplinarnej PZPN, sprawą zajmie się także rzecznik dyscyplinarny Adam Gilarski. Ze względu na wagę swojego przewinienia Mladenović może spodziewać się poważnych konsekwencji.

- Na jego niekorzyść przemawia też zachowanie po meczu. Nawet gdy opadły największe emocje nie zdobył się na refleksję i przeprosiny - podkreślają częstochowianie.

Atmosfera podczas finałowego spotkania od początku była mocno napięta. Do awantur dochodziło między szkoleniowcami i członkami ich sztabów, obaj trenerzy zobaczyli zresztą żółte kartki. Oliwy do ognia dolewali zwłaszcza trener bramkarzy Legii Arkadiusz Malarz i biegający po tej stronie boiska... Mladenović. W efekcie mecz był kiepskim spektaklem, a zawodnicy najwięcej uwagi poświęcali wymianie złośliwości słownych i fizycznych.

Dogrywka dyscyplinarna po finale zapowiada się więc także gorąco.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gol24: Gorący tydzień w Ekstraklasie. Legia i Pogoń przed finałem PP

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Polak
warszawskie [wulgaryzm]
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl