Ale to nie koniec. Sąd orzekł wobec niego 5-letni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, 5 tys. zł grzywny, dozór kuratora i nakaz powstrzymywania się od zażywania środków odurzających. Orzeczenie jest nieprawomocne.
Chodzi o zdarzenie z Białegostoku. Był 23 kwietnia ub. r. Jakub K. pędził BMW ul. Zwierzyniecką w kierunku ul. Św. Pio. Jak ustaliła prokuratura, na liczniku miał co najmniej 77 km/h. Przy skrzyżowaniu ze Świerkową uderzył w citroena. Jechał dalej taranując po drodze kolejne auta, które czekały na zmianę świateł przed ul. 11 Listopada.
Czytaj też: Wypadek BMW na Zwierzynieckiej. Kierowca był po marihuanie, jest oskarżony (film)
BMW zderzyło się z siedmioma osobówkami. Potem Jakub K. wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle i z impetem uderzył w jadącą prawidłowo hondę. Podróż zakończył na słupie.
26-latek usłyszał dwa prokuratorskie zarzuty: sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy drogowej i jazdy pod wpływem narkotyków (w jego krwi znaleziono duże ilości THC, substancji występującej w marihuanie i dopalaczach). Oskarżonemu groziło 12 lat więzienia. W śledztwie przyznał się do spowodowania karambolu, ale tłumaczył to atakiem padaczki, na którą się leczy.
Sędzia Andrzej Kochanowski, po kilku miesiącach niejawnego procesu, uznał, że nie ma dowodów, że atak padaczki był. Ale nawet jeśli, to nie zwalnia Jakuba K. od odpowiedzialności. Miał świadomość choroby. Lekarz odradzał mu jazdę samochodem. Mimo to, K. wsiadł za kierownicę.
Wypadek na Zwierzynieckiej. Kierowca BMW staranował osiem au...