Wszystko zaczęło się mniej więcej w 2 min meczu. Kibice zasiadający na trybunie B, czyli tzw. sektorze Oporowska, rozwinęli sektorówkę z napisem "Official fanatics Ultras Śląsk WKS Śląsk Wrocław". Ten wielki transparent był mocno trzymany w dolnej części (od strony murawy), tak by nie było widać, co dzieje się pod nim. Tajemnicą Poliszynela jest, że właśnie wtedy pseudokibice dystrybuują między sobą pirotechnikę i nie inaczej było tym razem.
Po jej odpaleniu Stadion Wrocław szybko spowił gęsty dym. Widoczność była ograniczona praktycznie do zera, dlatego sędzia odesłał piłkarzy do szatni. Na murawę wrócili dopiero po kilkunastu minutach, kiedy dym opadł. Nie ma wątpliwości, że sprawą zajmie się UEFA, która z reguły surowo kara za tego typu występki.
Przypomnijmy, że Śląsk był już karany za odpalanie pirotechniki przez pseudokibiców w 2012 i 2013 roku. Wówczas klub musiał zapłacić około 50 tys. euro. W ostatnich latach za podobne wybryki karane były takie kluby jak Lech Poznań czy Legia Warszawa. Wysokość kar była różna, ale nigdy niemała. Da się zauważyć, że UEFA jest szczególnie wyczulona na to, czy odpalenie pirotechniki doprowadziło do przerwania meczu i na jak długo. Tutaj więc na taryfę ulgową Śląsk nie ma co liczyć...
Wysoka grzywna to jedno, ale europejska centrala może też np. zamknąć Stadion Wrocław dla kibiców. Awans do fazy grupowej europejskich pucharów już dawno nie był tak blisko, więc dla WKS-u byłaby to dotkliwa kara. Na decyzje UEFA przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.
Nieco inaczej wygląda to podczas odpalania rac na meczach Ekstraklasy lub Pucharu Polski. Władze krajowe podobne decyzje wydają znacznie szybciej. Wystarczy przypomnieć ostatnią dużą aferę związaną z pseudokibicami Śląska. W grudniu 2019 roku odpalili horrendalną liczbę środków pirotechnicznych podczas meczu z Legią Warszawa, mimo że wcześniej policja dokonała inspekcji stadionowych pomieszczeń i nie znalazła niczego nielegalnego.
Powołano specjalną komisję, która zajmowała się wyjaśnieniem tej sprawy, klub zwolnił koordynatora ds. współpracy z kibicami Przemysława Piwowarskiego (niedługo potem został on przywrócony na stanowisko), policja po zakończeniu spotkania zatrzymała 28 osób, a wojewoda dolnośląski zamknął stadion na mecz z Lechem Poznań. Na dodatek Komisja Ligi ukarała Śląsk karą w wysokości 40 tys. zł.
Na tę chwilę klub nie skomentował wydarzeń na trybunach podczas meczu z Hapoelem. Niemniej UEFA już zajmuje się tą sprawą i trwa tzw. gorąca linia. Więcej na ten temat będzie wiadomo w najbliższych godzinach.
