Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, nie potwierdził, czy mężczyzna był przesłuchiwany również w sprawie gróźb, które Anna Karbowniczak dostawała przed śmiercią.
- Policja na tym etapie nie łączy tych dwóch spraw, ale o szczegóły proszę pytać Prokuraturę Okręgową
- powtórzył Andrzej Borowiak.
Zarzuty zostaną prawdopodobnie postawione również dwóm kolejnym mężczyznom, których zatrzymano: 27-letniemu bratu domniemanego sprawcy oraz 34-letniemu mężczyźnie, który był właścicielem posesji, gdzie ukryto samochód.
Jak się dowiedzieliśmy, niebieski opel był już przygotowany do naprawy. Podczas zatrzymania znaleziono rozłożone wokół narzędzia. Uszkodzony samochód był ukryty na posesji w gminie Gołańcz.
Wielkopolska policja informuje o szczegółach zatrzymania mężczyzn.
Jak informują przedstawiciele policji, auto było widziane na monitoringu Wągrowca. Jechało w kierunku Budzynia. Miało kaliskie numery rejestracyjne i właśnie tam wieczorem skoncentrowały się poszukiwania.
- W Kaliszu policjanci dotarli do właścicieli, którzy jak się okazało przebywali za granicą. Po wielu rozmowach telefonicznych udało się ustalić, że auto sprzedali jakiś czas temu do Ostrowa Wielkopolskiego. W piątek rano policjanci dotarli do osób z Ostrowa. Okazało się, że są to sprzedawcy aut używanych. W ich dokumentach znajdowała się umowa sprzedaży niebieskiego opla vivaro 25-latkowi z Wągrowca.
Przez kolejne godziny grupa pościgowa policjantów z Chodzieży i innych jednostek poszukiwała mężczyzny i jego auta. Niestety nie przebywał on pod żadnym ze znanych adresów.
- Wkrótce nadeszła wiadomość, że poprzedniego dnia opel z uszkodzoną przednią szybą był widziany, jak wyjeżdżał z lasu i z ogromną prędkością jechał w kierunku Gołańczy - wyjawiają policjanci.
Monitoring Gołańczy pozwolił odnaleźć sprawców.
Aktualizacja - sobota, 5 września, godz. 15.30:
Kolejne zatrzymania w sprawie śmierci naszej dziennikarki. W sobotę po południu policjanci zatrzymali kobietę i mężczyznę, pasażerów opla vivaro.
- Kierowca po potrąceniu rowerzystki uciekł wraz z naocznymi świadkami. Wszyscy ukrywali się. Mogli też zacierać ślady - relacjonują funkcjonariusze.
Śmiertelne potrącenie Anny Karbowniczak, dziennikarki "Głosu...
Sprawdź też:
