Smok w roli głównej. Teatr Klasyki Polskiej zaprasza do bajek

Piotr Zaremba
mat.pras.
Dawny twardziel z czasów PRL Ireneusz Iredyński zostawił nam bardzo poetyczne bajki. A empatyczna Lidia Sadowa olśniła nimi najmłodszych widzów.

Trudno nie być w pierwszej chwili zaskoczonym, że Teatr Klasyki Polskiej wziął się za wystawianie bajek. Na dokładkę autora niemal współczesnego. Stereotypowe skojarzenia z pojęciem „klasyki teatralnej” są inne. 

A jednak za polską klasykę uznaje się utwory stosunkowo nieodległe – sprzed 1989 roku. Ireneusz Iredyński, zmarły przedwcześnie w roku 1985, autor modny w PRL,  bez wątpienia pasuje do  tej kategorii.

 A że bajki? I to takie, wystawiane z myślą o najmłodszych widzach, a nie bajkowe metafory dla dorosłych. To pierwszy krok w kierunku pozyskiwania młodych dla kultury teatralnej. A przy tym pyszna zabawa, ale i wielkie wyzwanie dla artystów, bo trzeba mówić innym językiem niż do dorosłych. Niewielu się tego podejmuje, a z sukcesem – najlepsi.

Lidia Sadowa, znakomita aktorka, ale z pierwszymi doświadczeniami w dziele reżyserii na koncie, wzięła na warsztat zbiór bajkowych opowiadań Iredyńskiego z roku 1977. Kiedyś granego wszędzie, dziś trochę zapomnianego. Autora m.in. „Żegnaj Judaszu”, „Daczy”, „Ołtarza wzniesionego samemu sobie”, „Terrorystów”, sztuk bardziej ponurych niż radosnych, czasem wręcz okrutnych. 

Jak się wystawia bajkę?

„Bajki nie tylko o smoku” to proza, nie dramat, trzeba ją było adaptować. Z czterech krótkich utworów Sadowa zrobiła wraz z Kamilem Małaniczem (także autorem tekstów piosenek) jedną spójną historię. Po czym poustawiała to wszystko na scenie. W na poły nierzeczywistym miasteczku Parasol zaludnionym dziwadłami, pewien chłopiec marzy o zobaczeniu ponownie dziwoptaka, a choćby i o tym, aby dorośli uwierzyli, że go widział. Tajemniczy Dziwny ofiaruje mu krzesło prawdy. Kto na nim usiądzie, mówi najbardziej niewygodne dla siebie prawdy. Pani Tramwajarzowa opowiada wszystkim, że czeka na męża, a przecież wiadomo, że on zmarł. A w końcu zjawia się tytułowy Smok. Bać się go, próbować zabić? Czy może mu zaufać?

Z jednej strony sytuacje malowane są grubą kreską, dialogi prościutkie, postaci wyzbyte skomplikowanej psychologii raczej reprezentują pewne postawy. Tak przybliża się świat dzieciom. Z drugiej skoro to tak proste, to dlaczego wyczuwamy w tym tak dużo pastelowej poezji? Dlaczego odczuwamy, ja przynajmniej odczuwam, raz po raz wzruszenie? Zaraz po tym, gdy przestaję się śmiać.

Zastanawiałem się czasem, także i w tym przypadku, czy taka bajkowa narracja ma jeszcze sens w czasach ofensywy dość brutalnej, docierającej także do dzieci popkultury. Tam wizja jest inna, inni – bohaterowie. Żeby  się przekonać, czy bajki zachowały swoją żywotność,  pojechałem na premierę aż do Żyrardowa. Bo na dokładkę Teatr Klasyki wędruje po Polsce, spotyka się raz za razem z publiką na co dzień od teatru oddaloną. 

Teatralnych gości witał ze sceny prezydent Żyrardowa. Tamtejsi dorośli zabrali swoje pociechy. Miałem wątpliwości, czy czasem nie za małe by nadążać za fabułą. A jednak odpowiedzią było dziecięce skupienie. Nawet jeśli ktoś się na widowni odzywał, to z przejęcia, a nie z nudów. Potem nastąpiły owacje. 

Następnego dnia grano to w Żyrardowie raz jeszcze – dla szkół. Po spektaklu były teatralne warsztaty. Najmłodsi widzowie zwiedzali ten świat z zachwytem. Czy jeszcze wierzyli, że krzesło prawdy naprawdę działa? W każdym razie siadali na nim pasjami aby sprawdzić, czy działa.

Żeby odnieść sukces bajką, trzeba wykreować własny świat. Lidia Sadowa postawiła na świetny team. Aleksandra Reda, jedna z najlepszych scenografek w Polsce, wykreowała rzeczywistość pełną kolorów i błysków, a przecież nie cukierkową. Piotr Łabonarski napisał muzykę fantazyjną, chwilami groteskową, ale nacechowaną tym rodzajem groteski, która bawi absurdami, ale nie przeraża. A kostiumy Natalii Burzyńskiej i Marty Kopańskiej? Wystarczy spojrzeć na niebywale fantazyjne przebranie Smoka, aby w owym świecie Iredyńskiego i Sadowej zasmakować definitywnie. 

Do tego dochodzi gra aktorów. Bawią się dziwnością tego wykreowanego świata, ale nie szarżują. I nie przesłaniają własnym ego całościowej wizji, swoistej układanki. Dotyczy to również absolutnej gwiazdy tego widowiska, czyli Sławomira Orzechowskiego – w roli Dziwnego, a potem Smoka. 

Dorosła widownia powitała go w Żyrardowie szmerkiem rozbawienia. Nagradzając zapewne za dziesiątki  filmowych i telewizyjnych ról, którymi „śmieszył, tumanił, przestraszał” przez dziesiątki lat. Ale Smok Orzechowskiego komunikował się przede wszystkim z widzem dziecięcym – swoją fajtłapowatością, swoimi bezradnymi wygibasami, swoją zabawną modulacją głosu. To dla dzieci znakomity aktor zrezygnował z części swoich ulubionych scenicznych tricków. I wygrał, pozyskał najmłodszą publiczność.

To dotyczy także pozostałych aktorów, śpiewających, tańczących, zadziwiających gagami, a jednak nie popadających w przesadę. Równie  pastelowych jak sam tekst. Oprowadza nas po tym świecie Tomasz Drabek. Gra chłopca i nie będąc chłopcem, jest w tym wiarygodny. A poza nim są: Robert Latusek (Burmistrz), Małgorzata Mikołajczak (Helena), Przemysław Wyszyński (Ojciec, potem Cwaniak), Bartosz Turzyński (Kapelusznik),  wyjątkowo wzruszająca Marta Dylewska jako Tramwajarzowa. Każde ma swoją etiudkę, swoje kilka minut. I żadne nie pcha się przed szereg.

Ja jednak wyróżnię Justynę Fabisiak jako najpierw Mamę, potem Dziewczynę, choćby za znakomicie wykonane piosenki i za temperament. Zwłaszcza w tej drugiej roli wszędzie młodej aktorki pełno, to żywe srebro na scenie. 

O czym to jest?

Tu jednak podzielę się drobną wątpliwością. My dorośli widzowie przyzwyczailiśmy się do aktorów grających po kolei różne role w tym samym przedstawieniu. Kupujemy tę dodatkową teatralną umowność, czasem wynikającą z reżyserskiego pomysłu, częściej z konieczności oszczędzania. 

Czy dla dzieci nie jest to jednak za wielkie wyzwanie? Widzą Justynę Fabisiak i Przemysława Wyszyńskiego jako rodziców głównego bohatera, których autorytet trochę cierpi na zwrotach akcji. A potem patrzą na nich jako na całkiem inne postaci. Czy to nie dezorientuje? A może nie doceniam dziecięcej wyobraźni?

Czy można mówić o jakiejś generalnej wymowie tego spektaklu? Teatr Klasyki Polskiej przedstawiany bywa  jako konserwatywny, co jednak dotyczy przede wszystkim rehabilitacji dawniejszych teatralnych estetyk. Przesłaniem Iredyńskiego była żarliwa obrona inności, wezwanie do zaufania dziwakom, a nawet podejrzewanym o najgorsze smokom. W teorii taki morał lepiej konweniuje z lewicową wizją świata (choć także z radykalnym chrześcijaństwem). Przestrzegałbym przed mechanicznym aplikowaniem tego morału w dyskusjach społeczno-politycznych. Odnotujmy jednak, że świat nie jest prosty, nie układa się według ideologicznych schematów.

Zarazem ciekawi mnie coś jeszcze. Chwalę te dawne, bajkowe teksty Iredyńskiego za poetyczność, za delikatność. Tymczasem on sam bywał życiowym hulaką, rozbitkiem, a chyba nawet kimś gorszym, sądzonym nawet w młodości za udział w gwałcie. W „dorosłych” sztukach to jego twardzielstwo bywa do wychwycenia. Tu w bajkach jakoś nie. 

Znów chce się napomknąć coś o komplikacjach świata. Zarazem w tej scenicznej wersji ja widzę przede wszystkim osobowość Lidii Sadowej. Uważnej kobiety teatru, ale też kogoś szukającego pozytywnych przesłań dla swoich dzieci. A przy okazji obdarzającego własną empatią zastęp cudzych pociech. Oby był to zastęp jak najliczniejszy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl