W rozmowach które trwały prawie dwie godziny wziął udział także turecki minister spraw zagranicznych Mevlüt Çavuşoğlu. Uwagę obserwatorów zwrócił sam początek spotkania.
W czasie gdy trójka liderów - Ursula von der Leyen, Charles Michel i Recep Erdoğan - pozowali do zdjęć okazało się, że za ich plecami znajdują się tylko dwa krzesła. Chwilę później ku wyraźnemu zaskoczeniu szefowej Komisji Europejskiej obok premiera Turcji zasiadł szef Rady Europejskiej, a ona sama zmuszona była usiąść w pewnym oddaleniu na sofie.
Całą sytuację skomentował m.in. niemiecki deputowany do Parlamentu Europejskiego Sergey Lagodinsky, który zamieścił nagranie ze spotkania w mediach społecznościowych.
Celem rozmów między Ankarą i Brukselą była poprawa stosunków dyplomatycznych, które w ostatnich latach uległy wyraźnemu ochłodzeniu związanemu m.in. z kryzysem migracyjnym oraz polityką turecką we wschodniej części Morza Śródziemnego sprzeczną z interesami członków UE - Grecji i Cypru.
Mimo dyplomatycznego zgrzytu Ursula von der Leyen oświadczyła na konferencji prasowej po spotkaniu, że Turcja i Unia Europejska są w stanie lepiej współpracować.
- Chcemy iść do przodu, po to by zbudować naszą wspólną, lepszą przyszłość. - powiedziała szefowa KE. - Jesteśmy na początku tej drogi, a kolejne tygodnie i miesiące pokażą jak daleko możemy zajść. - stwierdziła.
