Sonny Kittel o bramce w meczu Raków - Karabach
Dopiero dzisiaj Kittel został zgłoszony do rozgrywek. Zaczął tak jak John Yeboah na ławce rezerwowych. Gdy Raków wypuścił prowadzenie 2:0, trener Dawid Szwarga zawezwał debiutanta. I to był strzał w dziesiątkę. Kittel w doliczonym czasie oddał fantastyczny strzał przy prawym słupku. - To jest to czego potrzebujemy. Piękna bramka. Sonny zapowiada się na duże wzmocnienie - oceniał później Zoran Arsenić.
Kittel po meczu stanął do rozmowy z reporterem TVP Sport. Odpowiadał w trzech językach, polskim, niemieckimi angielskim: - Przepraszam za mój polski. Potrzebuję jeszcze paru tygodni. Staram się, żeby było lepiej - zaznaczył na wstępie.
- Chciałem wejść i pomóc drużynie. Jestem wdzięczny, że to się udało. Przed nami rewanż. Jedziemy, by wygrać! - zapewnił Kittel. - Mecz był ciężki. Strzeliliśmy dwa gole, byliśmy na dobre drodze do zwycięstwa, ale to są europejskie puchary. W końcu jednak oddałem strzał i jestem bardzo szczęśliwy - dodał.
Kittel to najbardziej zaskakujący transfer Rakowa. Niemiec przez wiele lat potwierdził klasę jako piłkarz HSV Hamburg. Całkiem niedawno łączono go także z reprezentacją Polski. Dlaczego przyjął ofertę z Częstochowy? - Miałem dobre spotkanie z właścicielem klubu (Michałem Świerczewskim - red.). Moja dziadkowie pochodzą z Polski, mama urodziła się w Katowicach. Z Polską mam wiele wspólnego. Raków to moje nowe wyzwanie. Chcę pomóc drużynie w wygraniu jak najwięcej meczów - podkreślił.

LIGA MISTRZÓW w GOL24
Kibice Karabachu Agdam na meczu z Rakowem w Częstochowie. W ...