Chirurgów na dyżurach w szpitalnym oddziale ratunkowym USK nie ma już od kilku tygodni. Złożyli wypowiedzenia, bo nie mogą dojść do porozumienia z dyrekcją szpitala. Ta od 1 stycznia przydzieliła im dodatkowe obowiązki. To oni przede wszystkim diagnozowali nowych pacjentów, to oni zajmowali się rozstrojami żołądka, krwawieniami z nosa czy pacjentami z wysokim ciśnieniem. - A w tym czasie pacjenci wymagający pomocy chirurga musieli czekać - mówią.
Jak zapewniają, kilkukrotnie zgłaszali swoje uwagi dyrekcji. Nic to nie dało. W połowie lutego złożyli więc wypowiedzenia. Wszyscy. Jednocześnie jednak nadal pracują na szpitalnych oddziałach. I - jak zapewnia rzeczniczka - w razie potrzeby schodzą na SOR.
Jak mówi, dyrekcja szpitala cały czas prowadzi rozmowy z chirurgami. Zaproponowano im nawet nowe warunki pracy. I ogłoszono konkurs. Dyrekcja miała nadzieję, że swoje oferty pracy złożą chirurdzy, którzy wcześniej pracowali na SOR-ze. Termin minął w środę o 15.
- Konkurs został unieważniony, bo nie wpłynęły oferty, Zostanie lada moment ogłoszony nowy konkurs. Jego rozstrzygnięcie zaplanowane na 5 kwietnia - mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk. I zapewnia niezmiennie: - Opieka, również chirurgiczna, jest na SOR-ze zapewniona.
Zobacz też:
Jedzenie w szpitalach. Zobacz, jak karmią pacjentów w polski...
