Szybka i ostra reakcja Putina na atak na Flotę Czarnomorską odzwierciedla wojnę, która jest coraz bardziej naznaczona pojedynkiem między rosyjskimi pociskami dalekiego zasięgu a innowacyjnym zestawem dronów i rakiet na ciężarówkach Ukraińców.
Flota Czarnomorska na Krymie może już nie zagrażać desantem, jak na początku inwazji, ale według USA wystrzeliwuje pociski manewrujące Kalibr, które stanowią część używanych przez Rosję pocisków rakietowych na miasta Ukrainy.
I choć siły Kijowa nie mają w swoim arsenale bezpośrednich odpowiedników, którymi można by odpowiedzieć, znajdują inne sposoby reagowania. Wojna dalekosiężna, której częścią jest Flota Czarnomorska, stanie się jeszcze ważniejsza w nadchodzących miesiącach, bo walki na ziemi spowalniają deszcze i spadające temperatury.
To „wojna dronów” - mówił wicepremier Ukrainy ds. transformacji cyfrowej Mychajło Fiodorow dla magazynu „Forbes Ukraine”, dodając, że jego kraj znajduje się w szczycie ich produkcji, w tym modelu zaprojektowanego specjalnie do niszczenia dronów wroga. - Ci, którzy mogą teraz eskalować zarządzanie i produkcję dronów na poziomie przemysłowym, wygrają – dodał Fiodorow.
Rosja zaprzecza, że jej drony Geran-2 są oznakowanymi Shahedami kupionymi w Iranie. Niedawno rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby mówił, że Waszyngton obawia się, że Iran może dostarczyć Rosji rakiety ziemia-ziemia oprócz dronów. Linie produkcyjne Putina są nieczynne przez sankcje nałożone na kluczowe komponenty, takie jak chipy krzemowe.
Tymczasem Ukraina używa wszelkich środków, by uderzać za rosyjskimi liniami. Niedawno siły ukraińskie zniszczyły dwa nocne śmigłowce szturmowe i uszkodziły dwa inne za pomocą ręcznych materiałów wybuchowych w bazie lotniczej w Pskowie, położonej 700 km od granicy z Ukrainą.
Kijów nie wziął na siebie odpowiedzialności za atak bezzałogowymi łodziami w Sewastopolu, ale początkiem takich akcji był atak bombowy ciężarówką z 8 października, który zablokował most łączący kontynent z Krymem. Obiekt znajduje się 400 km od najbliższego terytorium kontrolowanego przez Ukrainę. Ukraińcy uderzyli również w liczne cele za linią frontu w promieniu 80 km amerykańskimi rakietami HIMARS.
Bitwy dalekiego zasięgu przyspieszą, bo obie strony zwiększą produkcję i zakup dronów oraz pocisków. Według Mykoły Bielieskowa z narodowego Instytutu Studiów Strategicznych, rządowego think tanku, groźby Putina o nuklearnym Armagedonie były przesadzone i trzeba je postrzegać jako część strategii odstraszania USA od dostarczenia Ukrainie systemów rakiet o zasięgu 300 km.

wu