Mateusz Rębecki to były mistrz organizacji FEN, który od roku 2015 pozostaje niepokonany w zawodowym MMA. Zawodnik związany ze szczecińskim klubem Berserker’s Team od dawna nie ukrywał swoich sportowych ambicji i chęci walczenia dla najlepszej organizacji MMA na świecie. W końcu nadarzyła się okazja, aby wystąpić na gali z cyklu Dana White’s Contender Series, która jest furtką prowadzącą do UFC. Nie wystarczy jednak wygrać tam swojej walki, aby otrzymać kontrakt, trzeba też zrobić wrażenie na szefie UFC, który ostatecznie decyduje o tym, który ze zwycięzców może dalej bić się dla amerykańskiej organizacji.
Ostatnie tygodnie przed walką Mateusz Rębecki spędził w jednym z najlepszych klubów na świecie, American Top Team na Florydzie, a w minioną środę wszedł do klatki w Las Vegas, gdzie zmierzył się z Rodrigo Lidio. Mateusz nie pozostawił rywalowi żadnych złudzeń, od początku narzucił swój styl walki i już w czwartej minucie złapał przeciwnika w duszenie i zmusił do poddania się. Dana White - szef UFC, nie krył zadowolenia z występu Mateusza i bardzo chwalił Polaka po walce mówiąc, że ten jest prawdziwą bestią w klatce. White wymyślił też pseudonim dla Rębeckiego.
- Mój pseudonim dla tego gościa to „Rebeastie”. On jest absolutną bestią.
Natomiast udzielając wywiadu po walce Mateusz powiedział:
- To jest największa wygrana w mojej karierze. Ta walka była dla mnie niezwykle ważna, bo od trzech lat próbowałem dostać się do UFC. Było bardzo trudno, ale udało mi się.
Mateusz dodał też, że chciałby jak najszybciej wejść do klatki UFC, bo jest w formie i gotów na kolejne wyzwanie.
Mateusz Rębecki jest aktualnie na fali trzynastu wygranych z rzędu. Do tej pory stoczył siedemnaście pojedynków i tylko raz został pokonany. Zdecydowaną większość swoich walk Rębecki wygrał do tej pory przed czasem. Aż dziewięć razy pokonywał rywali już w pierwszej rundzie.
