Spis treści
Decyzja IPN spotkała się z krytyką
IPN na swojej stronie internetowej poinformował:
„W uzasadnieniu postanowienia Sąd Okręgowy zakwestionował stanowisko prokuratora, zaprezentowane w zaskarżonym postanowieniu o umorzeniu śledztwa, że działania ówczesnych władz państwowych, polegające na podjęciu decyzji o przeprowadzeniu wysiedlenia ludności z terenów południowo-wschodniej Polski w ramach akcji „Wisła”, nie wyczerpały znamion zbrodni komunistycznych i zbrodni przeciwko ludzkości”
Decyzja prokuratury IPN spotkała się z gorącą krytyką wielu badaczy, którzy przypominali, że akcja "Wisła" pod względem skali i sposobu przypominała stalinowskie czystki etniczne, których ofiarami padli m.in. Polacy, narody Kaukazu i Tatarzy krymscy.
Informację o uchyleniu decyzji IPN umieścił 12 sierpnia z dwutygodniowym opóźnieniem.
„To dla IPN żaden powód do chwały, bo sąd nie zostawił na decyzji o umorzeniu śledztwa suchej nitki. Wytknął prokuraturze szereg błędów i brak elementarnej wiedzy [...] Takie postępowanie IPN w moim przekonaniu podważa zaufanie do tej instytucji.
– mówi PAP prof. Motyka.
Wśród wywożonej ludności byli Polacy
Prof. Grzegorz Motyka podkreśla, że niektóre wnioski prokuratury przypominały argumenty używane przez propagandę władzy komunistycznej.
Wśród tych argumentów wybijało się np. stwierdzenie o pomocy okazywanej przez społeczność ukraińską zbrojnemu podziemiu spod znaku UPA. Rzecz w tym, że represjami objęto nawet ludność na tych terenach, gdzie oddziały UPA nie operowały. Wymierzono je nie tylko w Ukraińców, ale też w Łemków, którzy często z Ukraińcami się nie identyfikowali - uzasadnia profesor
Historyk podważa również argument prokuratury o próbie ochrony ludności cywilnej, który również uważa za propagandowy.
Ale kogo niby ta akcja miała chronić? Deportowanych Ukraińców? A czemu wśród wywożonej ludności było kilkanaście tysięcy etnicznych Polaków, których pobyt w rodzinnych miejscowościach z powodów politycznych władze uznały za niepożądany?
Prowadzone równolegle do wysiedleń akcje przeciwpartyzanckie doprowadziły do zniszczenia UPA, nie dlatego, że te tereny zamieniły się w pustynię, lecz ponieważ po raz pierwszy użyto do nich odpowiednio dużej liczby oddziałów wojskowych. Do 1947 r. władze uważały problem UPA za drugorzędny, priorytetem było zniszczenie polskiego podziemia i mikołajczykowskiego PSL
- podkreśla historyk.
Historyczna prawda o akcji "Wisła"
Akcja „Wisła” została przeprowadzona w okresie od kwietnia do końca lipca 1947 r. przez władze komunistyczne. Jej formalnym celem była likwidacja Ukraińskiej Powstańczej Armii i Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Pretekstem uzasadniającym wysiedlenie mieszkańców Ukrainy i zastosowanie w stosunku do nich odpowiedzialności zbiorowej było zastrzelenie 28 marca 1947 r. wiceministra obrony narodowej gen. Karola Świerczewskiego w zasadzce, zorganizowanej przez UPA. Operacja objęła ok. 140 tys. osób, które zostały wysiedlone na tzw. ziemie odzyskane.
Pod względem skali da się ją porównać tylko z podobnymi masowymi deportacjami w Związku Sowieckim. I podobnie jak tam, deportacja przeprowadzona w ramach akcji „Wisła” miała charakter czystki etnicznej. Spełnia więc wszystkie warunki do uznania jej za zbrodnię przeciwko ludzkości i zbrodnię komunistyczną
- stwierdza prof. Motyka.
To było zło w czystej, stalinowskiej postaci, więc usprawiedliwianie takich działań przez prokuraturę IPN to skandal i podważanie zaufania do tej instytucji. Z jednej strony IPN szermuje antykomunistyczną retoryką, a z drugiej sam sięga po argumenty rodem z PRL-owskiej propagandy, by usprawiedliwić komunistyczną przemoc - dodaje.
Źródło: Polska Agencja Prasowa