Śmierć dziennikarki Anny Karbowniczak. Po publikacji „Głosu Wielkopolskiego” prokuratura przesłucha powołanego przez siebie biegłego
– Pani prokurator w kontekście artykułu rozważa konieczność uzupełniającego przesłuchania pana biegłego Pachołka. Czekamy też na inicjatywę strony pokrzywdzonej, jeśli istnieje jakaś opinia powinna ona już teraz zostać skierowana do prokuratury. Nie mamy informacji, żeby wpłynęła
– mówi prok. Łukasz Wawrzyniak rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
O stanowisko zapytaliśmy pełnomocnika rodziny Ani Karbowniczak.
- Pismo z wnioskami biegłego Hyżorka mieliśmy już gotowe, ale przy próbie ustalenia sygnatury akt okazało się, że prokuratura nie przekazała do sądu naszego zażalenia na postanowienie o umorzeniu postępowania. Sprawa zażalenia nie została więc jeszcze zarejestrowana w sądzie w Wągrowcu
– mówi adwokat dr Michał Krok.
Zażalenie, o którym wspomina mecenas odnosi się do stanowiska prokuratury, która wycofała większość zarzutów wobec podejrzanych, w tym te o zacieraniu śladów.
- Możemy przypuszczać, że prokuratura rozważa przychylenie się do zażalenia, ponieważ czynności, które podjęła od czasu wniesienia zażalenia trwają już około dwóch miesięcy. Jest to sytuacja rzadka i wyjątkowa, ale możliwa. Do tego dochodzi opinia pana Hyżorka, która na pewno wzmacnia nasze stanowisko, ale przede wszystkim dostarcza takiej analizy materiału dowodowego, jaką nie dysponowaliśmy na etapie pracy nad zażaleniem, pomimo szczegółowych konsultacji z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. Nie dysponowała nią również prokuratura, działająca w oparciu o opinię pana Pachołka
- wskazuje dr Krok.
I dodaje: Teraz mamy inne, nowe okoliczności. Chociaż pamiętajmy, że ustalenia pana Hyżorka nie mają statusu opinii sporządzonej w toku postępowania przygotowawczego, niemniej jednak jest to dokument z treścią pochodzącą od specjalisty, od biegłego sądowego, który wydając opinię na ewentualne zlecenie sądu lub prokuratury doszedłby do identycznych wniosków. Dlatego ani prokuratura ani sąd nie mogą pominąć takiego dowodu.
Przypomnijmy, prokuratura powołała biegłego sądowego Adama Pachołka, specjalizującego się w rekonstrukcjach wypadków. W swojej opinii zaznaczył, że wielu zmiennych nie jest w stanie ustalić, m.in. dokładnego miejsca na skrzyżowaniu, w którym kierowca 3 września ubiegłego roku, uderzył w jadącą na rowerze dziennikarkę.
Biegły nie wykazał również, z jaką prędkością poruszał się kierowca. Biegły uznał jednak, że to Ania jest odpowiedzialna za spowodowanie wypadku. Wyjeżdżając z drogi podporządkowanej miała wymusić pierwszeństwo i wjechać wprost pod samochód.
Ustalenia te całkowicie obalił biegły sądowy z 30-letnim doświadczeniem zawodowym, Jerzy Hyżorek. Stwierdził, że Ania skręcając w lewo, zdążyła wjechać na swój pas przed nadjeżdżającym busem. A kierowca z niewiadomych przyczyn zjechał ze swojego pasa i uderzył w dziennikarkę. Według ustaleń Hyżorka Ania nie jest winną spowodowania tego wypadku.
Zobacz też:

Bezpłatna pomoc prawna w Poznaniu. Gdzie i w jakiej sytuacji...