- Uporamy się z terroryzmem w naszym kraju, Sri Lanka znów będzie bezpieczna, tak jak to było przez ostatni czas, przez ostatnie lata- zapewnia ambasador tego kraju w Polsce, C. A. H. M. Wijeratne.
Pełni on swoją służbę w Warszawie dopiero od niedawna, ale wie że coraz więcej Polaków odwiedza jego kraj i tak powinno zostać. W ostatnim czasie nawet po kilkanaście tysięcy rodaków każdego roku odwiedzało ten kraj, nazywany z racji cudownych krajobrazów, licznych zabytków oraz przyjaznej ludności " orientalną perłą". Policja i służby wywiadowcze ujęły niemal wszystkich, którzy byli zamieszani w krwawe zamachy w Sri Lance w wielkanocną niedzielę.
Tylko nielicznym udało się uciec z kraju, reszta będzie odpowiadać przez wymiarem sprawiedliwości.
Ambasador Wijeratne dodaje, że kilkuprocentowa społeczność muzułmańska w jego ojczyźnie chce żyć spokojnie i bezpiecznie, tylko nieliczni poddali się skrajnej ideologii, która pchnęła ich do samobójczych zamachów.
- To właśnie ta chora ideologia sprawiła, że wśród tych, którzy zabijali byli młodzi ludzie z dobrych i bogatych domów. Mieli wszystko, samochody, podróżowali po świecie, studiowali w różnych krajach świata, a jednak przyciągnęła ich skrajna islamistyczna ideologia – dziwi się ambasador Wijeratne.
Kiedy pytam go, kiedy sytuacja, jeśli chodzi o turystów odwiedzających Sri Lankę kraj wróci do poprzedniego sprzed zamachów poziomu, mówi, że zajmie to rok, może trochę mniej. Po pierwszym szoku, jakim było odwoływanie pobytu w jego kraju widać już, że zagraniczni turyści powoli wracają- wyjaśnia ambasador Wijeratne i dodaje, że musi to jednak zająć jeszcze trochę czasu.
Zapewnia jednak w imieniu swoich władz, że bezpieczeństwo jest w tej chwili naczelnym priorytetem w Sri Lance i działania odpowiedzialnych za ten stan sprawią, że normalne życie wróci szybko do normy.
