Mieszkańcy Görlitz i Zgorzelca jeszcze pamiętają incydent z ubiegłego miesiąca, jak to Polak został rzekomo zaatakowany przez uchodźców i „ciężko zraniony” w szyję…CZYTAJ WIĘCEJ O BÓJCE UCHODŹCÓW I POLAKA
Tymczasem bójki międzykulturowe w Görlitz nadal trwają i nie można powiedzieć o opanowanej sytuacji. To uważane za spokojne miasto co rusz obiegane jest informacją o kolejnych incydentach z udziałem nie tylko uchodźców z Syrii, ale również Albańczyków, Polaków czy Niemców. Czy rośnie agresja sytuacyjna, czy bardziej wychwytywane są negatywne informacje z udziałem azylantów? Jedno jest pewne burmistrz miasta Görlitz Siegfried Deinege ostrzegł kobiety przed samotnym wychodzeniem późną porą.
Przedstawmy najpierw fakty
Świadkowie poinformowali policję, że na na placu Wilhelmsplatz w Görlitz doszło do kłótni między dwoma grupami ludzi, która przerodziła się w bójkę. Na miejsce przyjechały patrole policji krajowej i federalnej. Policjanci zatrzymali 15 osób w wieku od 14 do 32 lat. Sprawdzono ich tożsamość i przeszukano. Zostały przy tym zabezpieczone drewniane pałki, nóż oraz żelazne pręty. Nie wiadomo, jaką rolę pełniły poszczególne osoby w wydarzeniu i w jakim stopniu przyczyniły się do rozwoju wydarzeń. Dwóch mężczyzn w wieku 16 i 17 lat odniosło lekkie obrażenia, które jednak nie zostały zadane znalezionymi przedmiotami.
Niemieccy federalni w wyniku śledztwa ustalili, że w bójce uczestniczyły osoby różnych narodowości w tym Niemcy, Polacy, Albańczycy i osoby pochodzenia arabskiego.
Wieczorem czwartego czerwca ponownie doszło do fizycznych konfrontacji w Görlitz, tym razem na Marienplatz. 17-letni Afgańczyk rzucił butelką w grupę ludzi, na szczęście nikt nie został ranny. Policja uspokoiła uczestników awantury i kazała rozejść się do domów. Przeciwko Afgańczykowi wszczęto postępowanie. Niedługo później ta grupa ludzi zebrała się ponownie, na Berliner Straße. Po słownej potyczce doszło do czynów, w skutek tego Afgańczyk został pobity i musiał zostać hospitalizowany.
W sprawie zdarzenia z Wilhelmsplatz, niemiecka policja zatrzymała dwóch podejrzanych, którymi są: 25-letni Niemiec i 30-letni Albańczyk. Zostali tymczasowo aresztowani i toczy się przeciwko nim dochodzenie.
To przykłady tych niedawnych zdarzeń. Ogólnie w Görlitz odnotowano już niemal dwieście incydentów z udziałem młodych uchodźców. Mieszkańcy miasta mają prawo być zaniepokojeni sytuacją. Jak reagują na pytania związane z polityką Angeli Merkel?
- Jest bardzo źle. Gorliczanie w większości nie chcą uchodźców. Ludzie z całych Niemiec dążą do zmiany kierunku dotychczas prowadzonej polityki, która dąży do niekontrolowanego przepływu ludzi, swobody poruszania się mas obco kulturowych ludzi, wśród których znaczny procent stanowią chuligani - mówi Rafael Schulze, mieszkaniec Görlitz.
Niektórzy reagują mniej drastycznie. Grupa młodych ludzi skomentowała ostatnie wydarzenia, jako pijackie i nie do końca szkodliwe rozróby między sobą, jakich wiele.
- Uważam, że przyczyna tych wszystkich, ostatnio nasilonych rozrób jest jedna... alkohol. Często można spotkać grupę młodych ludzi, właśnie obcokrajowców, zarówno uchodźców pochodzenia Syryjskiego i Albańskiego, jak i Polaków i Niemców, którzy piją, rozmawiają, a na samym końcu się biją. Przed falą uchodźców też ten problem był, może nie na tyle rozbudowany co teraz, ale również widoczny - skomentował Dietmar Herd z Görlitz.
Jakie jest zdanie kobiet?
- Przyznam, że mam mieszane uczucia. Z początku byłam za przyjęciem i pomocą azylantom z Syrii. Codziennie pracuję obok nich. Często ich obsługuję w sklepie i wydają się być naprawdę “normalni”. Jedna syryjska rodzina otworzyła piekarnię obok miejsca mojej pracy i prawie codziennie tam zachodzę. Nie czuje lęku. Słyszę jednak co się dzieje i tego się boję, ale nie tylko ze strony uchodźców. Boję się każdego chuligana i bandyty, który nastawiony jest na wyrządzanie krzywdy - komentuje görliczanka Elfriede.
Polacy natomiast zdaje się mają bardzo stanowcze zdanie na temat “multi-kulti”
- Od dzieciństwa jeżdżę na zakupy do Niemiec, w tym na Berliner Straße. Jeździmy tam również z moją żoną i dziećmi, ale za żadne skarby nie pozwolę mojej żonie pojechać tam samej, zwłaszcza wieczorem czy nocą. Zaopatrzyłem ją w gaz pieprzowy, ale to za mało w obliczu niewyżytych arabskich zboczeńców. Biją się i awanturują. Gwałcą i plądrują. I co mają w zamian? Wikt i opierunek. Na takie warunki ja i moja żona musimy ciężko pracować - puentuje Pan Andrzej ze Zgorzelca.