- Wstępne badania wykluczyły, by powietrze po pożarze było zanieczyszczone tak, by mogło zagrażać bezpieczeństwu ludzi. W całej okolicy unosi się jednak nieprzyjemny zapach, dlatego lepiej by mieszkańcy nie otwierali okien - dodaje strażak.
W hali, która spłonęła były m.in. beczki z acetonem, 4-tonowe zbiorniki z żywicą, duże pojemniki z utwardzaczami i inne środki chemiczne wykorzystywane m.in. w technologii uszczelniania rur z tworzyw sztucznych.
Chemicy ze straży pożarnej już o świcie badali powietrze na pobliskim dużym osiedlu Olimpia Port. Nie wykazało, by w powietrzu unosiły się substancje groźne dla życia i zdrowia. Po 9 rano na miejsce przyjechał dodatkowy sprzęt laboratoryjny i badania powtórzono.
Mieszkańcy osiedla Olimpia, ale też Sępolna, Biskupina i Bartoszowic nie muszą się obawiać skażenia powietrza. - Badania nie potwierdziły, by powietrze po pożarze było zanieczyszczone tak, by mogło zagrażać bezpieczeństwu ludzi. Wiatr rozwiał też gęsty gryzący dym unoszący się nad zniszczoną halą - powiedział nam starszy kapitan Tomasz Szwajnos, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu. Strażacy dogaszają zgliszcza zakładu. Na miejsce ściągnięto ciężki sprzęt, który rozbiera resztki konstrukcji hali. Prace na pogorzelisku potrwają jeszcze klika godzin.
Czytaj więcej o pożarze, zobacz zdjęcia
