ZOBACZ KONIECZNIE:
TRYNKIEWICZ NA KOZANOWIE? PANIKA NA OSIEDLU
Jak piszą dziennikarze Faktu i Super Expressu, Mariusz Trynkiewicz przyjechał do Wrocławia we wtorek późnym wieczorem. Widzieli w nocy konwój, który rzekomo jechał z Rzeszowa, na autostradzie A4 w kierunku Wrocławia. Konwój trafił później do ośrodka policji przy ul. Połbina (to dawne koszary wojsk radzieckich).
"Około godziny 23.30 dotarła do kompleksu koszarowo-mieszkalnego, którym zarządza Komenda Wojewódzka Policji we Wrocławiu. Bus, w którym był Trynkiewicz, stanął w całkowicie zaciemnionym miejscu. Długo nikt nie wysiadał z samochodów. Słychać było jedynie kroki policjanta patrolującego okolicę. Wreszcie drzwi auta się otworzyły. Wysiedli z niego policjanci. Pół godziny po nich - Trynkiewicz. Twarz chował pod kurtką. Szybkim krokiem wszedł do budynku" - pisze Super Express. Według dziennika, "o 3 w nocy Trynkiewicz zamówił pizzę. To pierwszy posiłek Mariusza Trynkiewicza w nowym miejscu. Może pierwszy na wolności...".
Choć Trynkiewicz jest już człowiekiem wolnym, policja ma chronić go w obawie o jego bezpieczeństwo. Koszary miałby opuścić dopiero po zmianie tożsamości. W policyjnym mieszkaniu ma być jeszcze przynajmniej przez kilka dni. Czy później na stałe zamieszka we Wrocławiu? Nie wiadomo.
Co na to policja? Czytaj dalej na kolejnej stronie (kliknij).
Zarówno w oficjalnych, jak i nieoficjalnych rozmowach z portalem GazetaWroclawska.pl wysocy rangą policjanci od rana dementowali doniesienia tabloidów i śmiali się z nich. - Nie widzę powodu, dla którego Mariusz Trynkiewicz miałby być przewożony właśnie do Wrocławia i to do ośrodka policji - mówi wysoki rangą oficer policji. Zwraca uwagę, że samochody z konwoju policyjnego, które rzekomo widzieli fotoreporterzy na autostradzie A4 pod Wrocławiem, niczym się nie różnią od innych tego typu konwojów. Wszystkie auta wyglądają tak samo i mógł to być jakikolwiek inny konwój policyjny.
W środę po godz. 15 od policjantów słyszeliśmy jednak: - Rzeczywiście, na komisariatach opowiada się, że Trynkiewicz jest w ośrodku na Połbina, w koszarach policji. Ale to tylko takie plotki. Nic pewnego.
Zobacz koniecznie: Kolejny "Trynkiewicz" wychodzi z więzienia w Oleśnicy. Może być groźny
Gazeta Wrocławska dowiedziała się też nieoficjalnie, że samochody z Wrocławia przeznaczone do policyjnych konwojów, nie były w nocy z wtorku na środę wysyłane do Rzeszowa.
- Nic mi o tym nie wiadomo, żeby Mariusz Trynkiewicz był we Wrocławiu - twierdzi też od rana Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji. – Pytałem dziennikarzy, którzy dzwonili do mnie z takimi rewelacjami, czy widzieli go we wspomnianych samochodach. Nie dostałem odpowiedzi - dodaje policjant. - Z informacji, które posiadam, nie ma takiej osoby na Dolnym Śląsku - potwierdził raz jeszcze po godz. 15 Petrykowski.
Tymczasem adwokat Mariusza Trynkiewicza zapowiedział, że jego klient złoży doniesienie na służbę więzienną. Chodzi o rzekomo pornograficzne materiały, które miały zostać znalezione w jego celi tuż przed wyjściem z więzienia. Pod ostrzałem, nie tylko mediów, znalazła się cała służba więzienna i resort sprawiedliwości - ZOBACZ FILM PONIŻEJ:
Mariusz Trynkiewicz wyszedł na wolność 11 lutego. Policjanci, w ramach nadzoru prewencyjnego, mogą go obserwować, legitymować i przeszukiwać. Trynkiewicz musi m.in. informować policję np. o zmianie miejsca zamieszkania. Nie może opuszczać kraju, jest pod stałym nadzorem policji.