W podejrzanych okolicznościach zmarł funkcjonariusz bezpieczeństwa białoruskiego przywódcy Aleksandra Łukaszenki.
Zachorował po pobycie w Rosji
Jeden z telegramowych kanałów ujawnił, że ochroniarz, którego nazwiska nie ujawniono, został otruty podczas styczniowej wizyty w Petersburgu, gdzie miało miejsce spotkanie przywódców Rosji i Białorusi. Ten podejrzany incydent wzbudził obawy o bezpieczeństwo i potencjalne nieczyste zagrania Kremla.
W poście dodano, podając ponure szczegóły: Nie żyje funkcjonariusz ochrony Aleksandra Łukaszenki, w którego ciele podczas wizyty białoruskiego przywódcy w Petersburgu na początku roku wykryto metale ciężkie. Informację tę potwierdziły nam dwa źródła bliskie Łukaszence.
Odkryto w ciele groźny pierwiastek
Po powrocie do Mińska zdiagnozowano u „goryla” Łukaszenki zatrucie talem. Mimo powagi sytuacji władze białoruskie zachowują milczenie, powstrzymując się od składania oficjalnych oświadczeń. Nie ujawniono reakcji Łukaszenki na tragedię, co zwiększa tajemnicę otaczającą śmierć ochroniarza.
Wydarzenie to pogłębia serię incydentów wymierzonych w krytyków i przeciwników Putina. Od otrucia byłego agenta KGB Aleksandra Litwinienki po niedawną śmierć lidera opozycji Aleksieja Nawalnego – pomimo oficjalnych zaprzeczeń podejrzenia o udział Kremla w tej sprawie nie ustają.
W szczególności sprawa Nawalnego przyciągnęła uwagę świata, gdy w sierpniu 2020 r. podczas lotu opozycjonista ciężko zachorował, a późniejsze dochodzenie potwierdziło zatrucie nowiczokiem, środkiem trującym jeszcze z czasów sowieckich.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
