Rosja wygrywa w Afryce. Kolejna baza w Libii, Putin buduje potężną strefę wpływów

Grzegorz Kuczyński
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Faktyczny przywódca wschodniej części podzielonej Libii, generał Chalifa Haftar, zacieśnia współpracę z Kremlem. Do dyspozycji mieszanego, rosyjsko-białoruskiego kontyngentu oddaje bazę powietrzną pod Tobrukiem. Wraz z inną przekazaną wcześniej bazą w głębi lądu, Rosja zbuduje łańcuch logistyczny pozwalający rozszerzać wojskową strefę wpływów w głębi Afryki. To poważne zagrożenie dla południowej flanki NATO oraz walki Zachodu z afrykańskimi islamistami.

SPIS TREŚCI

Kompleks wojskowy, znany jako baza Gamal Abdel Nasser, zajmuje powierzchnię około 40 kilometrów kwadratowych i znajduje się 32 kilometry na południe od śródziemnomorskiego miasta portowego Tobruk. Strategiczny węzeł komunikacyjny we wschodniej Libii to kolejny dar generała Chalify Haftara dla Rosji. Włoska Agenzia Nova twierdzi, że prawdopodobnie podczas ubiegłotygodniowej wizyty przywódcy wschodu i południa Libii na Białorusi, zapadła decyzja o udostępnieniu bazy siłom rosyjskim i białoruskim.

O rosyjskiej aktywności wojskowej w Afryce, w tym w Libii, wiadomo od dawna. Ale skąd tam Białorusini? Z dwóch powodów. Po pierwsze, zaproszenie Białorusi do Tobruku służy niejako jako przykrywka dla faktycznego celu, jakim jest zainstalowanie tam przede wszystkim Rosji. Po drugie, Białorusini od dawna wspomagają Rosję logistycznie (np. transport powietrzny) w zaopatrywaniu sił na Czarnym Lądzie. Poza tym, to zapewne cena za broń, jaka może trafić w ręce Haftara i jego Libijskiej Armii Narodowej (LNA) od reżimu Łukaszenki.

Klejnot w sieci rosyjskich baz w Afryce

Baza Gamal Abdel Nasser używana była od lat 80. XX w. przez siły powietrzne reżimu Muammara Kadafiego, a od 2014 roku jest pod kontrolą LNA.W ostatnich latach nabrała znaczenia strategicznego, wraz z intensyfikacją wizyt rosyjskich okrętów wojskowych w Tobruku i przybyciem transportów broni i sprzętu – które w większości trafiają następnie do najemniczych sił rosyjskich w Sahelu. W czerwcu 2024 roku oficjalną wizytę w Tobruku złożyły fregata Marszałek Szaposznikow i krążownik rakietowy Warjag, eskortowane przez dwa okręty podwodne. Według najnowszego raportu panelu ekspertów ONZ, wschodniolibijski port już wcześniej przyjmował rosyjskie okręty desantowe klasy Gren i Ropucha, które rozładowywały pojazdy wojskowe i ciężki sprzęt. Na przykład 14 kwietnia 2024 r. zaobserwowano rozładunek wojskowych ciężarówek z małymi przyczepami, co jest wyraźnym wskaźnikiem zorganizowanej działalności logistycznej na dużą skalę między Moskwą a Cyrenajką.

Libijskie źródła poinformowały Agenzia Nova, że wizyta generała Haftara i jego synów, Saddama i Chaleda w Mińsku (17-19 lutego) również była związana z przyszłością bazy lotniczej Tobruk. Według dostępnych informacji, Moskwa zdecydowała się na dalszy rozwój infrastruktury pod przykrywką Białorusi, która miałaby być zaangażowana w projekt w imię gospodarczej współpracy z Libią. W ten sposób Kreml chciałby skonsolidować swoją obecność w północnoafrykańskim kraju pośrednio i bez przyciągania uwagi międzynarodowej.

W co gra familia Haftarów?

Chaled Haftar, dowódca sił specjalnych LNA, kilkakrotnie odwiedzał bazę w Tobruku w ostatnich miesiącach, spotykając się z rosyjskimi urzędnikami w celu nakreślenia planu rozwoju infrastruktury. Oczekuje się, że obiekt zostanie rozbudowany i zmodernizowany, aby pomieścić nowe rosyjskie myśliwce, w tym MiG-29, które już służą w siłach Haftara, a także zaawansowane systemy obrony powietrznej i obiekty do konserwacji samolotów bojowych. Plan przewiduje też zacieśnienie współpracy w zakresie cyberbezpieczeństwa i szkolenia libijskich pilotów.

Saddam Haftar, szef sztabu sił lądowych LNA, spotkał się z białoruskim ministrem obrony Wiktorem Chreninem, aby omówić wzmocnienie współpracy wojskowej między wschodnią Libią a Mińskiem. Spotkanie koncentrowało się na „wymianie wiedzy specjalistycznej i wspólnej koordynacji”. Równolegle do porozumień wojskowych, wizyta w Mińsku obejmowała dyskusje na temat współpracy gospodarczej i rolniczej. Białoruś zobowiązała się do dostarczenia sprzętu dla libijskiego sektora rolnego, co jest częścią planów Haftara mających na celu dywersyfikację źródeł utrzymania Cyrenajki poza sektor naftowy. Odwiedzając Mińsk Haftar chciał zademonstrować, że Moskwa nie jest jego jedynym sojusznikiem.

Zielone światło dla Rosji

Zacieśnianie współpracy z Rosją i jej białoruskim wasalem jest pochodną tego, co dzieje się obecnie w polityce międzynarodowej. „Trumpizm, ze swoim podejściem transakcyjnym, jasno pokazuje, że Waszyngton nie ma zamiaru kwestionować rosyjskiego wsparcia dla Haftara” – powiedział włoskiej Agenzia Nova Emadedine Badi, analityk z Global Initiative Against Transnational Organized Crime. W tym scenariuszu generał „nie ma powodu, by zmniejszać swoją zależność od Moskwy, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że rosyjskie wpływy odgrywają kluczową rolę w dziedzicznej sukcesji przywództwa LNA”.

Wraz z konsolidacją osi Haftar-Moskwa-Mińsk i wzmocnieniem bazy lotniczej w Tobruku, wschodnia Libia staje się coraz bardziej kluczowym punktem rosyjskiej strategii wojskowej w regionie Morza Śródziemnego. Współpraca z Białorusią, celebrowana przez media Haftara jako „historyczne” wydarzenie, jest w rzeczywistości częścią szerszej strategii mającej na celu przekształcenie Tobruku w strategiczne centrum ambicji Moskwy w regionie Morza Śródziemnego.

Wojny domowej w Libii cd.?

Cyrenajka (wschodnia Libia) staje się zatem bastionem rosyjskim i bramą do Afryki, skąd Moskwa będzie mogła zarządzać swoją obecnością w Sahelu, gdzie już teraz ma znaczące kontyngenty najemników w Afrykańskim Korpusie. Łańcuch logistyczny będzie wyglądał następująco: łączność morska Rosja - Tobruk oraz łączność powietrzna Rosja - bazy libijskie (Tobruk, Al-Dżufra, Al-Chadim i rozbudowywana obecnie Maaten al-Sarra), następnie połączenia lądowe z krajami Sahelu przez południową granicę libijską.

Haftar nie robi tego wszystkiego za darmo. Wciąż marzy o panowaniu nad całą Libią (a jeśli nie on, ma już swoje lata, to jego synowie). Zwiększanie obecności wojskowej Rosji w tym kraju oznacza wzrost ryzyka ponownego wybuchu walk zbrojnych w konflikcie domowym od lat dzielącym Libię. Już raz Haftar, z pomocą wagnerowców, próbował zająć Trypolis, wiosną 2019 roku, ale wejście do gry Turcji po stronie rządu w Trypolisie pokrzyżowało mu szyki. Należy pamiętać, że w podzielonej wciąż Libii silniejsza wydaje się wschodnia Cyrenajka. Zachód, czyli Trypolitania, choć tam działa uznawany międzynarodowo Rząd Jedności Narodowej (GNU), jest niestabilna i w dużym stopniu rządzona de facto przez potężne zbrojne milicje z Trypolisu, Misraty i Zintan. Trzymana żelazną ręką Haftara Cyrenajka jest bardziej stabilna, silniejsza militarnie i ściśle związana z Rosją, a zatem podlega możliwym działaniom wpływów Moskwy, takim jak wykorzystanie przepływów migracyjnych do celów geopolitycznych.

Rosyjskie bazy w Libii

Po przesunięciu części żołnierzy stacjonujących wcześniej w Syrii do Libii, rosyjska armia i jej najemnicza formacja Korpus Afrykański zwiększają swoją obecność dalej na południe. Ostatnie oceny wywiadowcze wskazują, że rosyjska obecność wojskowa w Libii wzrosła ponad dwukrotnie, z 800 do 1800 osób w okresie od lutego do maja 2024 roku. Analiza zdjęć satelitarnych ujawniła, że siły rosyjskie rozwijają bazy logistyczne w południowej Libii wzdłuż granic z Czadem i Sudanem. Po upadku Asada potencjał zbrojeniowy i osobowy Rosji jeszcze bardziej się zwiększył.

Maaten al-Sarra było niegdyś jednym z klejnotów libijskich sił powietrznych. Po upadku Muammara Kadafiego w 2011 r. baza została opuszczona przez jego rozbite siły. Ale od końca 2024 r. buldożery i walce parowe są zajęte na pasach startowych, przywracając infrastrukturę i modernizując obiekty. To Korpus Afrykański wybrał Maaten al-Sarra jako jeden ze swoich przyczółków. Baza leży w południowo-wschodnim rejonie Libii, graniczącym z Egiptem, Sudanem i Czadem. Jeśli baza pod Tobrukiem ma być kluczowym węzłem dla dostaw z zewnątrz do Afryki, to Maaten al-Sarra ma się stać centrum strefy wpływów Rosji w Sahelu. Docelowo będzie w stanie obsługiwać międzylądowania na linii Rosja – bazy w Niamey (Niger), Loumbila (Burkina Faso) i Gao (Mali).

Sieć baz rosyjskich w Afryce wciąż się rozszerza
Sieć baz rosyjskich w Afryce wciąż się rozszerza
Africa Report

Maaten al-Sarra nie jest jedyną libijską bazą, która skorzysta na modernizacji swoich obiektów. Podobne wysiłki podjęto w dwóch innych bazach lotniczych, Al-Dżufra w centrum kraju i Al-Chadim, w pobliżu nadmorskiego miasta Bengazi. Według niezależnej grupy śledczej All Eyes on Wagner, od upadku reżimu w Damaszku, 10 lotów transportowych Ił-76 i An-124 dostarczyło zaawansowany sprzęt wojskowy, w tym baterie przeciwlotnicze S-300 i S-400, do tych dwóch baz.

Afrykańska strategia Putina

Projekt Africa Korps jest odważniejszy niż afrykański projekt Grupy Wagnera. Aby umocnić swoją obecność na kontynencie, Moskwa planuje zbudować wielobiegunową infrastrukturę logistyczną łączącą kraje Sahelu z Morzem Śródziemnym i Morzem Czerwonym (baza w Port Sudan), przez Saharę. Maaten al-Sarra jest jedyną bazą w południowej Libii zdolną sprostać ekspansjonistycznym ambicjom Kremla. Utworzenie rosyjskiego centrum logistycznego w Maaten al-Sarra uzupełni archipelag rosyjskich baz rozciągający się od północy Libii do południa Republiki Środkowoafrykańskiej, od zachodu Mali do wschodu Sudanu. Umożliwi to Moskwie stworzenie mostu powietrznego między Morzem Śródziemnym a Sahelem, ułatwiając dostarczanie wojsk i sprzętu sojusznikom w regionie. Może to również jeszcze bardziej utrudnić siłom francuskim i amerykańskim dostęp do tych obszarów.

Oprócz połączenia Morza Śródziemnego i Sahelu, kolejnym celem tej reorganizacji obecności Rosji w Afryce byłoby zablokowanie szlaku południowoatlantyckiego dla mocarstw zachodnich poprzez włączenie krajów przybrzeżnych Zatoki Gwinejskiej do strefy wpływów Moskwy. Oprócz oczywistych korzyści politycznych i militarnych, ustanowienie takiego systemu przyniesie Rosji dywidendy gospodarcze poprzez kontrolę złóż złota, platyny, kobaltu, uranu, diamentów, ropy naftowej i metali ziem rzadkich.

Marsz Rosji w głąb Afryki

Renowacja Maaten al-Sarra w Libii otworzy również szlak transportowy do sąsiedniego Czadu. Po tym, jak francuskie siły stacjonujące w tym kraju opuściły go pod koniec stycznia, w następstwie zerwania przez Ndżamenę umowy obronnej z Paryżem, kraj ten może stać się kolejnym sojusznikiem Kremla. Kilka źródeł portalu Africa Report potwierdziło obecność emisariuszy Africa Korps w Czadzie. Mówi się nawet, że w stolicy są oni bardzo dobrze znani. - Jedzą w grupach po sześciu lub siedmiu, ubrani w odzież taktyczną, w szerokim przedziale wiekowym i rozmawiają po rosyjsku. Nie ukrywają się; ich obecność wzrosła w ciągu ostatnich trzech tygodni. Jest to całkowicie potwierdzone. Wpadłem na nich również w supermarkecie i na ulicy – mówi jeden z informatorów.

Wszystko wskazuje na to, że Rosja negocjuje z Czadem rozmieszczenie Africa Korps w tym kraju. Prezydent Mahamat Idriss Déby Itno odwiedził Rosję w styczniu 2024 r., aby omówić możliwość szerszej współpracy. W czerwcu 2024 szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow stwierdził, że „Rosja i Czad podpisały już kilka umów, które przygotowują ramy prawne dla rosnącej współpracy w dziedzinie obronności i bezpieczeństwa”. Rosjanie prawdopodobnie zagoszczą w bazie Faya-Largeau w centrum kraju, gdzie jeszcze kilka tygodni temu stacjonowała armia francuska. Położona 500 km od bazy Maaten al-Sarra, baza Faya-Largeau uzupełniłaby rosyjskie połączenie logistyczne między Morzem Śródziemnym a Sahelem.

źr. Agenzia Nova, Nasza Niwa, Africa Report

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl