Punkt Zapalny o Libii. Dwa rządy, „czarne złoto”, nielegalni migranci i gra mocarstw

Grzegorz Kuczyński
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Libia ma duże znaczenie dla bezpieczeństwa UE. Nie tylko dlatego, że przez kraj ten biegnie jeden z głównych szlaków nielegalnej migracji. Libia to również potęga naftowa oraz eksporter gazu. Ale problemem jest polityczno-ustrojowy kryzys, w którym kraj jest pogrążony od czasów obalenia reżimu Muammara Kadafiego. - Libia nie jest tak naprawdę scentralizowanym państwem. Jest federacją miast i plemion – podkreśla Maciej Pawłowski, gość programu Punkt Zapalny, ekspert ds. śródziemnomorskich i migracji z Instytutu Nowej Europy.

SPIS TREŚCI

- Libia jest jednym z krajów z największymi rezerwami ropy naftowej. Duże są też rezerwy gazu i jest bardzo ważnym dostawcą m.in. do Francji i do Włoch. Co więcej, w Libii mieszka bardzo mało ludności, to jest zaledwie 7 milionów, wobec czego oni nie zużywają tej ropy i tego gazu u siebie, nie konsumują go dużo – tłumaczy Pawłowski, mieszkający obecnie w Algierze. Cóż więc takiego się dzieje, że kilkanaście lat po obaleniu Muammara Kadafiego wciąż nie udało się wrócić do poziomu wydobycia „czarnego złota” sprzed rewolucji?

Różnej maści milicje trzęsą Libią od czasów obalenia Kadafiego
Różnej maści milicje trzęsą Libią od czasów obalenia Kadafiego
Xinhua/East News

Libia podzielona. Haftar vs. Trypolis

Jak mówi gość Punktu Zapalnego, „po pierwsze Libia nie jest tak naprawdę scentralizowanym państwem. Jest federacją miast i plemion”, takich jak choćby Zintan czy Misrata. - I w tym momencie mamy dwa główne ośrodki, które rywalizują o poparcie i sympatię tych miast i ich bojówek. Jeden ośrodek jest w Tobruku i to jest generał Chalifa Haftar. A z drugiej strony mamy rząd w Trypolisie, którym kieruje w tym momencie premier Dbeibah. I rywalizacja między nimi polega na tym, kto zdobędzie większe wpływy właśnie wśród tych miast i wśród tych plemion, i w tym momencie dominuje generał Haftar – mówi Pawłowski.

- Rząd w Trypolisie jest zakładnikiem bojówek, jest zakładnikiem milicji z poszczególnych miast, które obecnie przez Dbeibaha są w jakiś sposób przekupywane. Natomiast w każdej chwili on może stracić swoją władzę, jeśli któraś z silniejszych bojówek zdecyduje się zwrócić przeciwko niemu. W tym momencie generał Haftar jest w lepszej pozycji, bo on swoim terenem lepiej zarządza, zapewnia bezpieczeństwo, kontroluje swoich partnerów, ma spójną armię i dlatego w długiej perspektywie może wygrać. Aczkolwiek nie ma czasu na długą perspektywę, bo już jest facetem po osiemdziesiątce i tu się pojawia kolejne ryzyko, jak on umrze, to wtedy kto przejmie po nim schedę – zaznacza ekspert.

Czarny koń Kadafi?

- Tak, są synowie, którzy mają stanowiska w jego systemie, ale, jak to się mówi, z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach i zwłaszcza to widać w przypadku rodzin ludzi wpływowych i bogatych. Tam, gdzie jest fortuna czy władza, to może dojść do różnych konfliktów i nie jest pewne, czy ci synowie nie schodzą sobie do gardeł – mówi gość Punktu Zapalnego. I wskazuje potencjalnego „czarnego konia”, Islama Kadafiego, syna byłego dyktatora.

Jego zdaniem, gdyby pojawiły się w dwóch obozach, i w Trypolisie i u Haftara, jakieś problemy, jakieś spory wewnętrzne, jakiś większy bałagan, wtedy syn Kadafiego może się pojawić i może być rozgrywającym, bo ponad 50% Libijczyków z sentymentem wspomina rządy jego ojca. - Wielu twierdzi, że on się może ukrywać na pustyni Fezzan w pobliżu granicy z Algierią. Ma pewne wsparcie prawdopodobnie ze strony Federacji Rosyjskiej, choć tu się dyskutuje, bo oficjalnie mówi się, że Rosja popiera Haftara, natomiast wcale nie jest pewne, czy Rosja tu nie gra na kilka frontów – dodaje Pawłowski.

Gra mocarstw w Libii

Swoją grę w Libii prowadzi nie tylko Moskwa. Turcja mocno popiera rząd w Trypolisie, także militarnie. Z kolei Egipt jest mocnym ośrodkiem, który wspiera generała Haftara. Arabia Saudyjska. Zjednoczone Emiraty Arabskie też przez wiele lat wspierały Haftara. - Od 2020 roku starają się bardziej mediować, natomiast wspierały w dużej mierze finansowo. Rosja wysłała tam Grupę Wagnera opłaconą przez Zjednoczone Emiraty Arabskie właśnie do Haftara i też dużo mówi się o tym właśnie wsparciu rosyjskim, ale Haftara wspiera również Francja. Ponieważ dzięki temu ustawiają, że on raczej tu wygra, więc chcą zapewnić sobie w przyszłości dobre kontrakty na ropę. Trypolis jest zaś wspierany przez Włochy – mówi ekspert. Podobnie jak przez sąsiednią Algierię.

Choć rząd w Trypolisie jest uznawany międzynarodowo i przez ONZ, „jeśli spojrzymy na liczbę państw i potęgę państw, to Haftar ma tutaj zdecydowanie większe poparcie” – zaznacza Pawłowski. A co ze Stanami  Zjednoczonymi? „Stany Zjednoczone są w świecie arabskim oskarżone o zniszczenie Syrii, o zniszczenie Iraku i również o zniszczenie Libii, choć tutaj powiedzmy Francja była bardziej aktywna w tej interwencji. Natomiast nie mają one dobrej prasy”, podkreśla gość Punktu Zapalnego. W przypadku Libii ważna okazuje się postać Haftara, który kiedyś, po konflikcie z Kadafim wyemigrował na szereg lat do USA.

Kogo poprzeć? USA jak Hiszpanie

- Bardzo wielu Libijczyków, z którymi miałem okazję rozmawiać, twierdzi, że Haftar rzekomo miałby być agentem CIA. Natomiast jeśli by nim był, to musiałby być to jakiś majstersztyk CIA, gdybyśmy mieli agenta CIA, który się posiłkuje Grupą Wagnera, bierze broń z Chin – zauważa Pawłowski.

- Niewykluczone, że Stany Zjednoczone przyglądają się sytuacji i czekają, kto ostatecznie zwycięży i wtedy będą chciały wejść. Libia jest krajem z dużymi zasobami ropy i niewykluczone, że wspieranie zbyt wyraźnie jednej strony konfliktu może potem w razie jej porażki zaszkodzić interesom ekonomicznym. Taką politykę dość otwarcie prowadzą Hiszpanie, którzy w tym momencie wchodzą ze swoją firmą Repsol i mówią do obydwu stron: słuchajcie, my nie popieramy nikogo, nie popieraliśmy nikogo, zawsze byliśmy neutralni, więc w zasadzie my zasługujemy najbardziej na kontrakty – tłumaczy gość Punktu Zapalnego.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

E
Ehh
Amerykańskie elYty finansowe nie mają żadnych afiliacji ideoligicznych.Jedyne co ich interesuje to $.Wspieranie bandytów na całym świecie leży najzwyczajniej w ich geointeresie, każdy kto się potrafi zorganizować jest w kregu ich zainteresowań,bo każdy taki potencjał potrafią skrupulatnie wykorzystać do własnych celów.Przeciez oni nawet swojego czasu wspierali Bin ladena.A to , że w Link jest jak jest też im na rękę ,bo jest mniej węglowodór na rynku i cena jest ich inna,a te które są bezpośrednio lub pośrednio kontrolowane przez jUsesej.iran ,Wenezuela, Rosja-sankcje.A inni najwięksi producenci korzystaja z amerykańskich firm,, konsultingowych,",tamtejszych firm zbrojeniowych,opieki medialnej,czy ,, prawników"
T
Turbodymomen
Mój brat był w Libii. Opowiadał, że Arab wozi kozy w szoferce,a żonę na pace
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl