Jalel Kharchaoui, analityk londyńskiego ośrodka Royal United Services Institute, mówi na łamach „The Times”, że Rosja wysyła dostawy wojskowe do Libii dzięki powiązaniom z Haftarem, dowódcą samozwańczej Libijskiej Armii Narodowej (LNA).
Przez Libię w głąb Czarnego Lądu
Wojskowy transportowy statek, eskortowany przez fregatę marynarki wojennej, wpłynął do portu Tobruk we wschodniej Libii 8 kwietnia. Wyładowano z niego nawet 6000 ton sprzętu wojskowego. Ruch rosyjskiej floty zbiegł się w czasie z przybyciem instruktorów wojskowych Federacji Rosyjskiej do Nigru (10 kwietnia).
Oprócz dostaw sprzętu, liczba rosyjskiego personelu w położonej w głębi lądu bazie Brak al-Shatti również wzrosła z 300 do około 400 osób. "Ambicją Rosji jest podpisanie formalnego porozumienia obronnego, które doprowadzi do ustanowienia stałej obecności rosyjskiej marynarki wojennej w Tobruku" - wyjaśnia Kharchaoui. Według niego Tobruk już działa jako morski kanał Federacji Rosyjskiej w Afryce. Stąd można przerzucać ludzi i broń nie tylko w głąb Libii, ale też dalej na południe, do innych krajów, gdzie stacjonują rosyjscy najemnicy lub wojskowi: Nigru, Mali, Burkina Faso, Republiki Środkowoafrykańskiej czy Sudanu.
Wcześniej Bloomberg informował, że Chalifa Haftar poszukuje systemów obrony powietrznej, aby bronić się przed rywalami rządzącymi w Trypolisie. Prezydent Rosji Władimir Putin i Haftar pracują nad porozumieniem w sprawie obrony po ich pierwszym spotkaniu w Moskwie pod koniec września.
źr. The Times, Bloomberg, ghall.com.ua
