Spis treści
Generał Michael Langley stoi na czele U.S. Africa Command (Africom). Trudno o kogoś lepiej zorientowanego w rosyjskich ruchach na Czarnym Lądzie. Niedawno ostrzegł, że Rosja podejmuje agresywne kroki w Afryce, aby zapewnić sobie kontrolę nad rozległymi obszarami rozciągającymi się od południowych granic sojuszu NATO w Libii do bogatych w surowce części Afryki Środkowej.
Generał Langley wystąpił w Senacie USA, zauważając, że Rosja działa w "przyspieszonym tempie", wykorzystując niepokoje w Afryce Zachodniej, w której w ostatnich latach doszło do zamachów stanu. Rosyjskie siły bezpieczeństwa, zarówno prywatni kontrahenci, jak i podmioty rządowe, zwiększyły swoją obecność w krajach dotkniętych zamachem stanu, a także w Libii i Republice Środkowoafrykańskiej – dodał generał. Szczególnie niebezpieczne są rosyjskie plany odnośnie Libii. Moskwa wykorzystuje przy tym wieloletni podział kraju.
Libijski łakomy kąsek
Wschód Libii (Cyrenajka) i południowo-zachód (Fezzan) podlegają libijskiej Izbie Reprezentantów. Ten parlament z siedzibą w Tobruku rywalizuje z Rządem Jedności Narodowej urzędującym w Trypolisie i kontrolującym zachód kraju. Izba Reprezentantów jest zależna od generała Chalify Haftara i jego Libijskiej Armii Narodowej (LNA), będącej zbiorem milicji i najemników. Haftar, obywatel USA i były agent CIA, jest dziś wspierany przez Rosję i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Uznawany na arenie międzynarodowej Rząd Jedności Narodowej (GNU) wspierany jest przez Katar, Włochy i Turcję. Funkcje głowy państwa są sprawowane przez kilkuosobową Wysoką Radę Państwa.
Libia może pochwalić się największymi w Afryce rezerwami ropy naftowej i złożami złota, które szacuje się na jedne z 50 największych na świecie. Ponadto jej położenie geograficzne, łączące Niger, Czad i Sudan z Afryką Północną i pośrednio (morze) z Europą, sprawia, że ma ona kluczowe znaczenie strategiczne.
Rozszerzenie wpływów rosyjskich w Libii ułatwić ma podporządkowanie resortowi obrony, a tak naprawdę GRU, stacjonujących tam sił najemniczych. Rosyjskie operacje wojskowe w Libii ma teraz przeprowadzać Korpus Afrykański pod nadzorem wiceministra obrony i byłego przywódcy Inguszetii (2008-2019), generała Junus-Beka Jewkurowa. Jewkurow złożył cztery wizyty w Libii w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, ostatnią pod koniec stycznia. Prawą ręką Jewkurowa w Afryce jest generał GRU Andriej Awerjanow, były szef Jednostki 29155 GRU, która była odpowiedzialna za zabójstwa, sabotaż i operacje destabilizacyjne (m.in. zamach na Skripala czy wsparcie separatystów w Katalonii). Rosyjskie Ministerstwo Obrony oferuje byłym najemnikom Wagnera nowe kontrakty w Korpusie Afrykańskim.
Wagner w Libii
Wraz ze śmiercią Jewgienija Prigożyna w sierpniu 2023 r., Moskwa rozpoczęła konsolidację operacji Grupy Wagnera w Libii pod bezpośrednią kontrolą Głównego Zarządu Sztabu Generalnego Rosyjskich Sił Zbrojnych, czyli wywiadu wojskowego znanego jako GRU. Co najmniej 800 rosyjskich najemników przebywa obecnie w Libii, wspieranych w razie potrzeby przez ok. 1000 syryjskich bojowników, także zwerbowanych przez Moskwę. Wagnerowcy kontrolują trzy bazy powietrzne: w naftowym zagłębiu wokół Syrty nad Morzem Śródziemnym oraz na pustynnym południu, w Dżufrze i Brak al-Shati.
Rosjanie wykorzystują swoją pozycję we wschodniej Libii do transportu narkotyku captagon z Syrii, przerzucania złota w celu uniknięcia sankcji, a także pomagają w przemieszczaniu migrantów z Afryki do Europy. Libia jest niezwykle dochodowym obszarem dla wagnerowców.
Rosja gra na dwa fortepiany
Na czele nowo otwartej ambasady Rosji w Trypolisie stoi Ajdar Aganin, muzułmański Tatar. Moskwa podkreśla, jak to rzekomo zależy jej na zjednoczeniu Libii, na przeprowadzeniu wyborów, na zakończeniu – teraz zamrożonej – wojny domowej. Ale jednocześnie Rosjanie intensywnie negocjują z Haftarem. Dowódca LNA chce od Rosji systemów obrony powietrznej, szkolenia pilotów i szkolenie sił specjalnych w zamian za zgodę na modernizację baz lotniczych używanych przez Grupę Wagnera, tak aby były lepiej przystosowane do użytku przez rosyjski personel wojskowy.
Ale jeszcze bardziej Moskwie zależy na budowie morskiej bazy wojennej w Tobruku. Rosja dąży do rozciągnięcia na zachód swej obecności wojennej na Morzu Śródziemnym. Póki co, ma stałą bazę tylko w syryjskim Tartus. Rosjanie negocjują teraz z Haftarem w sprawie bazy w Libii, wcześniej ich najemnicy walczyli po jego stronie podczas ofensywy na Trypolis, ale tak naprawdę nigdy mu nie ufali. Chodzi głównie o powiązania generała z Amerykanami.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
